Przejdź do głównej zawartości

Jodi Picoult. Dziewiętnaście minut.


Wydane przez

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Miłośnikom twórczości Jodi Picoult "Dziewiętnaście minut" na pewno się spodoba. Tych, którzy dzięki tej książce rozpoczną znajomość z amerykańską pisarką, powieść zachęci do lektury innych jej utworów.

Pamiętacie z czasów szkolnych osoby stanowiące centrum klasy i te, funkcjonujące na klasowym marginesie? Dążenie do akceptacji i jednoczesne zaprzeczanie potrzebie akceptacji? Plecaki wrzucone o kosza na śmieci i troskę o to, by nie stracić opinii "naszej dziewczyny/naszego chłopka"?

Najnowsza powieść Jodi Picoult opowiada o społeczności szkolnej; o jej gwiazdach i błaznach. O tym, co upokorzenie może zrobić z człowiekiem. I jak prześladowanie może zmienić życie wielu ludzi.

"Dziewiętnaście minut" czytałam powoli, chłonąc informacje statystyczno-badawcze na jakich autorka oparła fabułę. Próbowałam przypomnieć sobie siebie w czasach nastoletnich i przez pryzmat własnych doświadczeń pojąć uczucia i zachowania bohaterów książki. Wstrząła mną obojętność jaka panowała wśród uczniów (by nie stracić twarzy) i pracowników Sterling High. Chciałam wiedzieć co powoduje,  że nienawiść popycha do działań jakie podjął Peter Houghton. Jednocześnie udawało mi się podjąc próbę zrozumienia emocji rodziców głównych bohaterów powieści. I choć w dużej mierze matki Josie i Petera są na pierwszym planie, to postać Lewisa Houghtona intrygowała mnie i budziła współczucie. Zatem oprócz eskalacji szkolnej nienawiści, w książce Picoult znajdziemy obraz rodziny, moc przyjaźni (lub powątpiewanie w jej siłę) i relacje między rodzicami a dziećmi.

Przy każdej nowej ksiażce Picoult mam obawy, czy autorka z jakości nie przejdzie w ilość. Ta powieść rozwiewa owe troski już od pierwszych zdań. Na mojej prywatnej liście rankingowej "Dziewiętnaście minut" znajduje się tuż poniżej "Bez mojej zgody"i mniej więcej na jednym poziomie co "Świadectwo prawdy".

Komentarze

Anonimowy pisze…
miłośnicy dalej nie czytają recenzji, żeby w razie co nie wiedzieć za dużo a mają w planach dzisiaj ją zacząć;)
Monika Badowska pisze…
Chiaro,
czekam na recenzję napisanę przez Miłośników:)
Anonimowy pisze…
Brzmi bardzo zachęcająco, zwłaszcza, że z powieściami tej Autorki jeszcze się nie zetknęłam. Muszę spróbować.
Pozdrawiam ciepło :)
Monika Badowska pisze…
Aerien,
polecam serdecznie:)
Anonimowy pisze…
a ja poznałem już jedną powieść tej Pani. i mam dosyć. może kiedyś się przełamię i dam Jej jeszcze jedną szansę:)
Anonimowy pisze…
i ja po lekturze..oj, zrobiła na mnie niewiarygodne wrażenie. Poruszająca, dająca emocjonalnego kopa. Mądra...nie osądzająca. Dobrze, że Picoult wróciła do świetnej formy po nieudanym według mnie eksperymencie "Jak z obrazka".
Monika Badowska pisze…
Chiaro,
czytałam Twoją recenzję:)
Anonimowy pisze…
uzo,
nuda !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k