Przejdź do głównej zawartości

Aleksandra Marinina. Zabójca mimo woli.



Wydane przez
Wydawnictwo W.A.B.

Kryminały Marininy polubiłam od pierwszego z nimi spotkania. Bohaterkę, Anastazję Kamińską również.

U Anastazji Pawłownej pojawia się przyrodni brat. Ma kochankę i podejrzewa ją o to, że jest współpracowniczką gangu kradnącego dokumenty. Prosi siostrę o pomoc.

Pewien jedenastolatek, obdarzony geniuszem zarówno poetyckim jak i malarskim, zostaje zamordowany w wyniku zakładu kilku niedojrzałych młodych ludzi będących na bakier z prawem. Jego matka popada w dewocję i wymusza na mężu, by ten wymierzył karę zabójcom synka, siostra Liza zostaje umieszczona w szpitalu psychiatrycznym, a generał Wakar żyjący odtąd w cieniu zmarłego syna i wśród dwóch kobiet, które kocha, a które straciły rozsądek, stara się zaspokoić pragnienie żony.

Drogi Daszy i Wakara nie schodzą się, a jednak ci, którzy śledzą dziewczynę i są śledzeni przez wojskowego to te same osoby. Czy Natasza będzie umiała powiązać obydwie sprawy? Czy odgadnie, o co toczy się gra?

Marinina ciekawie przedstawia swoich bohaterów. Zapewnia im cechy jakich czytelnik oczekuje od spełniającego rolę bohatera i ozdabia czymś, co zaskakuje. Sytuacje, w których każe brać udział bohaterom powieści są opisane zdecydowanie i prosto. Choć rozwiązania owych sytuacji już takie nie są.

Bardzo podobały mi się sceny spotkań Anastazji z Daszą. Majstersztyk:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k