Przejdź do głównej zawartości

Zoran Ferić. Pułpka na myszy Walta Disneya.



Wydane przez
Wydawnictwo Pogranicze

Tom zawiera dziesięć opowiadań. Ich akcja toczy się w Europie, a bohaterami są różne osoby, w żaden sposób nie związane ze sobą. Bardzo znaczący dla każdego opowiadania jest jego początek, który w doskonale lakoniczny sposób wprowadza nas w tematykę i nastrój tekstu.

Przegoń doktora

„Przegoń doktora” – to gra, do której potrzebny jest przynajmniej jeden łapiący stopa doktor nauk i co najmniej dwóch grabarzy w służbowym aucie, polega na tym, że gdy tylko grabarze zauważą doktora z uniesionym kciukiem, zwalniają dokładnie tyle, aby biedak pomyślał, że naprawdę się zatrzymają.

Kobieta w lustrze

W połowie września zaczęła przekonywać samą siebie, że dama, która po kilku tygodniach powierzchownej znajomości zgadza się na spędzenie weekendu z mężczyzną, nie jest kobietą łatwą, tylko osobą, która ma nóż na gardle.

Legenda

Jan Palach i Jan Hus – dwie pochodnie, których tragiczna jasność rozświetla pięć dzielących je mrocznych stuleci.

Alexis Zorbas

W Amsterdamie, Paryżu czy Rzymie daje się pieniądze ulicznym grajkom, żeby rozweselili przechodniów różnymi melodiami. W Atenach płaci się im, by zamilkli. Miasto to słynie nie tylko z Akropolu i gyrosu, ale i ze sprzedawania ciszy.

Historia kobiety PRZED

Roku pańskiego 1978, dnia 13 miesiąca lipca zebrali się czcigodni bracia franciszkanie z klasztoru Świętej Eufemii w Rabie, aby w obecności Jego Ekscelencji arcybiskupa rijecko-seńskiego, prałata Jakuba, rozważyć jedno z podstawowych zagadnień wiary: CZY OTYŁOŚĆ BOLI?

O ile czytając pierwsze słowa opowiadań możemy poznać tematykę utworu, o tyle wystrzegać się powinniśmy w przypadku tekstów Ferića łatwego zawierzenia pisarzowi; jego opowiadania nie kończą się tak, jak zdaniem czytelnika ufającemu autorskim wskazówkom, powinny.

To doskonała zabawa słowem i nastrojem, w którą warto się zanurzyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...