Przejdź do głównej zawartości

Czas na miłość

Gusia jest kotkiem, który sam wybiera czas na czułości. I choć czasami nie mamy dość cierpliwości, by czekać aż sama do nas przyjdzie i przytulamy ją bez pytania o zgodę, nie zraża się i wówczas kiedy miłość się jej nazbiera, przychodzi.

Wczoraj był TEN dzień. Gusia idąc jak gdyby nigdy nic skręciła nagle zamiast do kuchni w stronę Z. leżącego pod kocem. Wdrapała się na niego, ułożyła wygodnie i popatrzyła niemalże mówiąc – No, to teraz proszę mi okazać miłość. Gdy już nacieszyła się uczuciami Z., zeskoczyła, podeszła do mnie i ocierając się o moje nogi wyraźnie dała mi do zrozumienia, że teraz moja kolej na czułości. Pochyliłam się, położyłam sobie Gusię na kolanach i głaskałam, głaskałam, głaskałam…

Wieczorem, tuż przed snem przyniosłam sobie Gusię do łóżka, schowałam ją ramiona i delikatnie głaskałam. Nie wydobyły się z niej żadne dźwięki godne „groźnej pantery”; korzystała z okazji:)

Nie ukrywam, że my też…


Komentarze

mrouh pisze…
Czekam z wytęsknieniem na taką chwilę, kiedy Furia zdecyduje się łaskawie pozwolić pomiziać... Zdarza jej się, ale bardzo rzadko i krótkie to chwile. Ale jakie przyjemne, prawda? Pozdrawiam:-)
kociokwik pisze…
Bardzo przyjemne:)
PB pisze…
Nasze kocie też nie jest zbyt miziaste (w odróżnieniu od Filipka), też są tylko chwile kiedy pozwala nam na większe pieszczotki. Może, gdy był malutki za mało go rozpieszczaliśmy, a może traktuje nas jak - personel pomocniczy. Najważniejsze że jest z nami !!!
daria_nowak pisze…
Znam to. Ale kiedy juz przychodzi ta wiekopomna chwila i można bezkarnie kota wydrapusiać... Wtedy, to ho, ho! Korzysta się podwójnie;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k