Przejdź do głównej zawartości

Alexander McCall Smith. Przyjaciele, kochankowie, czekolada.



Isabel Dalhousie, redaktor naczelna „Przeglądu Etyki Stosowanej”, to postać znana z „Niedzielnego Klubu Filozoficznego”. Około czterdziestoletnia zamożna, filozof żyjąca w Edynburgu fascynuje się nieodgadnionym i rozważa nad sytuacjami życiowymi w prawdziwie filozoficzny sposób.

Pewnego dnia, w sklepie bratanicy, poznaje Iana, mężczyznę, któremu przeszczepiono serce zmarłego młodego mężczyzny. Ian, psycholog, wysuwa teorię, iż istnieje pamięć komórkowa i dzięki tejże pamięci, on widzi ( w wizjach) twarz pewnego mężczyzny, który to mężczyzna być może jest zabójcą dawcy serca. Isabel, mimo perypetii sercowych jakich właśnie doświadcza, postanawia poświęcić się rozwiązaniu zagadki mężczyzny z wizji. Czy faktycznie twarz, którą widzi Ian jest twarzą zabójcy?

Bardzo lubię sposób pisania McCall Smitha. Spokojny, oszczędny a zarazem drobiazgowy, przesycony dobrze pojętym humorem.

Polecam:)

Kościół szkocki od zarania swych dziejów hołdował zasadzie, że podczas nabożeństwa należy siedzieć prosto, zwłaszcza gdy pastor sięga wyżyn swego kunsztu kaznodziejskiego. Szkocka architektura sakralna stanowiła ucieleśnienie tego principium.

Życie w Edynburgu miało między innymi tę krzepiącą właściwość: ludzie zawsze wiedzą, że w ich sąsiedztwie mieszka ktoś, kto pisze o piramidach i świętej geometrii.

W sprawach przyjaźni jedynymi formami, które pozostały ludziom z jej kręgu kulturowego są listy – i prezenty. W innych rejonach świata bogactwo wyrafinowanych form służących do wyrażania i pielęgnowania uczuć przyjacielskich jest o wiele większe.

Im dłużej Isabel o tym myślała, tym moralny wymiar spożywania czekolady wydawał się jej głębszy. Bo jeśli wiadomo, że czekolada szkodzi )a pod pewnymi względami przecież szkodzi – w końcu się od niej tyje), to dlaczego jemy jej aż tyle, że często aż zdecydowanie za dużo? To by wskazywał ona to, że człowiek ma słabą wolę. Skoro jednak ludzie jedzą czekoladę, to chyba muszą wierzyć, że robiąc to postępują w swoim najlepiej pojętym interesie; wola kierunkuje działanie w stronę tych zachowań, które przynoszą przyjemność. A zatem ludzka wola nie jest słaba, wręcz przeciwnie – jest ona całkiem silna i podpowiada nam, co naprawdę chcemy robić (czyli jeść czekoladę). Nie, zagadnienie czekolady zdecydowanie nie jest proste.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k