Obudzona przez Sisulka, ledwie przytomna, jakoś przed 6, powędrowałam do kuchni. Wsypałam do miski jedzenie light. Sisi powąchała, zagrzebała i usiadła obok miski zadzierając pytająco łepetynkę. Wysypałam light do woreczka, wsypałam do miski jedzenie dla kotów, które nie są na diecie. Sisi powąchała, zagrzebała i usiadła obok miski zadzierając pytająco łepetynkę. Wysypałam jedzenie dla kotów, które nie są na diecie do woreczka. Wyjęłam z lodówki kocią saszetkę, pstryknęłam czajnikiem, zalałam saszetkę wrzątkiem, ciepłą wycisnęłam do miski i poszłam do łóżka. Zza placów słyszałam radosne mlaszczenie...
wtorek, 04 września 2007
Komentarze