Przejdź do głównej zawartości

Indywidualny Tryb Burkania

Nie znam zbyt wiele kotów. Dokładnie mówiąc znam dwa. Sisi i Lulu. I na podstawie tejże, ubogiej w osobniki, ale nie ubogiej w osobowości, próby mogę stwierdzić, że każdy kot burka inaczej. Znaczy się posiada ITB (czytaj Indywidualny Tryb Burkania).
Burkanie Sisi zaczyna się dość cicho i narasta wraz z narastaniem przyjemności. Burkanie wydobywa się z gardła, stwarza pozory, że zawędruje do kociego brzucha i nie wędrując pozostaje w gardle zwiększając głośność. Aż do wrażenia, że kot ma zapchane wszelkie drogi oddechowe i są to jego ostatnie, z trudem zdobyte, hausty powietrza. W czasie wydawania dzwięków Sisi ma przymknięte ślepka i brzuch, albo i całą siebie, nadstawioną do głaskania.
Lulu burka zupełnie inaczej. Ona tak jakoś bardziej od środka, brzuchem i całą sobą. Przechodzi obok człowieka, ociera się o niego i, jak się dobrze wsłuchać, usłyszeć można burkanie. Koteczka rezonansuje i drży migdaląc się i przymilając.
A jaki ITB mają Wasze koty?
wtorek, 04 września 2007

Komentarze:

nougatina
2007/09/05 20:34:21
Nasza ma wewnętrzny rezonans. Włącza się samoczynnie od chwili, kiedy bierzemy ją na ręce. W innych sytuacjach też, ale noszenie wyzwala rezonans zawsze i wszędzie :)
mbmm
2007/09/05 21:52:53
Myślisz, że z kocim burkaniem tak jak z ludzkimi liniami papilarnymi? Każdy osobnik ma swoje i nie do podrobienia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k