Przejdź do głównej zawartości

Obserwacja uczestnicząca

Wszyscy adepci nauk pedagogicznych znają ową metodę badań wychowanków. Sisi szkół pedagogicznych nie kończyła, ale z wielkim zapałem prezentuje talent do wychowywania współmieszkańców i z powodzeniem stosuje metodę zwaną obserwacją uczestniczącą.

Obserwacja rozpoczyna się rano. Sisi siada i obserwuje moje obudzenie. Gdy obudzenie nie należy do tych co Kotelkę zachwycają, zaczyna się uczestnictwo. Głosik wydobywających się z kociego gardełka - cichy początkowo, a później przybierający na sile. Dreptanie po człowieku. A gdy już reakcje na te zachowania zostaną zbadane należy sięgnąć po ekstremum i ugryźć delikwenta. Na przykład w kolano.

Obserwator i obserwowany przenoszą się do kuchni (na wyraźną sugestię obserwatora). Obserwowany włącza ekspres i jednocześnie częstuje obserwatora witaminką. Podczas tego pobytu w kuchni badamy jak głęboko w obserwowanym zakorzeniony jest odruch zwany odruchem psa Pawłowa.

Zgodnie z widzimisię obserwowanego następuje przeniesienie się do łazienki. Tu obserwator bada tylko jedną rzecz - ile razy obserwowany zgodzi się na przysunięcie twarzy i szczoteczki do zębów w pobliże wąsatego pyszczka obserwatora.

Kolejny etap obserwacji dotyczy badania poziomu cierpliwości i umiejętności wybrania między wypiciem kawy a zabawą z kotem. Obserwator biega, miauczy i pilnie bada rakcje obserwowanego na te poczynania. Tu badamy także zakodowane w umyśle obserwowanego zależności między wskoczeniem obserwatora na parapet i otwieraniem przez obserwowanego okna.

Obserwacja jest zdecydowanie uczesniczącą podczas, gdy w domu przygotowuje się obiad. Wówczas zmienia się obiekt obserwowany. Podczas sesji badawczej obserwator sprawdza ile razy obserwowany wyjmie obserwatora z szafki na kosz do śmieci, ile razy pozwoli obserwowany na skosztowanie pysznego surowego mięska, co zrobi obserwowany, gdy obserwator zacznie polować na łupinki od cebuli i czosnku. Punkt kulminacyjny obserwacji następuje w momencie nałożenia obiadu na talerze; wtedy też czyni się obserwację zmierzającą do określenia na ile obserwowany jest w stanie podzielić się swoim posiłkiem z obserwatorem.

Zmiana obiektów do obserwacji następuje także poza domem. Równolegle do badań gromadzących informacje o zachowaniu współdomowników prowadzone są badania mierzące poziom sympatii okazywanej kotu przez sąsiadów. Na widok obserwowanego (dowolny sąsiad) obserwujący przewraca się na plecy i pokazuje dźwięki zachęcająco pomiaukując. Wyniki badań prowadzonych dotychczas można przedstawić następująco - 67% sąsiadów pochyla się i głaszcze Sisi, 84% zachwyca się urokiem kota, 87% podejmuje dialog ze zwierzęciem. Badania są jednak przewidziane jako projekt długotrwały i zaprezentowane powyżej wyniki należy traktować jako cząstkowe i mogące ulec zmianie.

Czynności badawcze prowadzone są również podczas sprzątania mieszkania. Obserwator sprawdza na ile dokładnie zostały zamiecione podłogi i czy fakt jeżdżenia przez obserwatora na zgromadzonych na kupkę śmieciach ma wpływ na poziom zdenerwowania obserwowanego. Obserwator bada także, czy gdy on woła o pomoc (w bardzo pilnej sprawie np. w sprawie napełnienia miski lub wypuszczenia na spacer) obserwowany pomoże kotu depcząc mokrą jeszcze od umycia podłogę, czy też w trosce o wygląd podłogi zlekceważy wołanie kota.

Ważnym etapem w prowadzeniu badań jest również badanie prowadzone w momencie, gdy obserwowani (tu zwiększa się trudność pracy badacza) zaczynają pracę. Zadaniem obserwatora jest zbadanie czy obserwowani zdecydują się porzucić pracę na rzecz głaskania kotka. Istotne jest, aby czas poświęcony każdemu z obserwowanych był równy, a odwiedziny na kolanach u obserwowanych następowały naprzemiennie.

Prezentacja wyników badań odbędzie się w terminie późniejszym, dziś jeszcze niemożliwym do określenia. Wszelkie sugestie co do tego, jak uatrakcyjnić badania proszę artykułować w komentarzach - zostaną one rozpatrzone i ewentualnie wprowadzone w życie.

wtorek, 29 stycznia 2008

Komentarze:

damalek
2008/01/29 11:30:48
:O Wow... Jestem pod wrażeniem. Tak jest, wchodzenie do kubła, za kubeł i wyciąganie z niego przeróżnych - przecież tak potrzebnych kotu rzeczy - jest obowiązkowy, gdy tylko uchylają sie drzwiczki pod zlewem :))))) A swoją drogą nie myśleliście kiedyś, żeby Sisi miała kociego towarzysza? Kot samotny, niemogący wyszaleś się z drugim futrzastym chyba jest troszkę... no nie wiem jak to nazwać, smutniejszy? No nie wiem jak to ubrać zrozumiale w słowa. Tyle radości mają cićki jak wyszaleją się z drugim, alebo zasną obok, pomachają łapą gdy trzeba, popatrzą razem na ptaszyska... Nie mówie, że zawsze, że trzeba, obowiązek i kropka. Tak tylko podpytuje :) Są przecież koty, które wolą 'sam na sam' z człowiekiem :) Pozdrawiamy.
mbmm
2008/01/29 11:37:23
Damalku,
myślałam o drugim kocie, pewnie:)
Ale jak jedziemy do Warszawy to tam już jest jeden kot (i niemowlę) i gdybyśmy przyjechali z dwoma to byłby kłopot. Podobna sytuacja gdy jedziemy do rodziców - tam jest Ciri, która co prawda zaakceptowała Sisulka, ale nie wiem czy zniosłaby drugiego kota. Dość istotne są ogólnie ujmując podróże, ale i finansowa strona tego przedsięwzięcia.
Gdybym miała własny dom, gdzieś na uboczu, i stać by mnie było na to - miałabym pełno zwierząt. Różniastych:) Ale to jeszcze nie teraz...
chiara76
2008/01/29 11:46:12
bardzo mi się ten wpis podobał;)
mbmm
2008/01/29 12:39:31
Chiaro,
cieszę się:)
olianka
2008/01/29 14:31:38
Obserwator mi do życia niezbędnie potrzebny!
hersylia810
2008/01/29 19:27:52
Najważniejsze, że obserwowani obserwując obserwatora uczestniczącego, uczestniczą w blogowaniu i dzielą się obserwacjami o obserwatorze, którego obserwująca tego bloga mizia serdecznie po wystawionym (mam nadzieję) brzuszku.
mbmm
2008/01/29 21:00:58
Oliano,
i tego się trzymaj:)))
Hersylio,
brzuszek wystawiony:)))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k