Przejdź do głównej zawartości

Po operacji



Z. zabrał Sisi i poszedł z nią do weterynarza. Gdy tam dotarłam, Sisuleńka leżała na podłodze z szeroko otwartymi oczyma i nie ruszała się. To było przerażające. Ale pan doktor uspokoił mnie - koty nie zamykają oczu podczas narkotycznego snu. Zostawiliśmy Sisulka i wróciliśmy do domu. Dziwnie bez niej pusto...

Po prawie trzech godzinach pojechalismy po nią. Siedziała już w budzie. Kupka nieszczęścia... Ledwie przytomna, z kołnierzem uwiązanym bandażem. Chcieliśmy ją położyć na kocu koło kaloryfera, ale nie chciała, wciąż gdzieś wędrowała. Uspokajała się na naszych rękach. Wędrowanie zdecydowanie jej nie wychodziło, nogi uginały się, kołnierz przeszkadzał i jakoś było nie tak. Aż sie płakać chciało... Teraz śpi. Leży tuż obok kaloryfera, na kocu i pod namiotem z ręcznika. Jutro jeszcze antybiotyk, za 10 dni można zdjąć kołnierz, a 16 marca zdejmiemy szwy.

wtorek, 06 marca 2007

Komentarze:

Gość: , 213.25.204.1
2007/03/07 21:59:45
biedny sisulek ale potem będzie już tylko lepiej dla wszystkich :)
daria_nowak
2007/03/11 23:09:07
Biduleńka kochana... Strasznie jej współczuję... Znam to z doświadczenia. I to obrzydliwe uczucie, gdy nie można dać jeść i później takie poczucie winy okropne... Ale cóz...
mbmm
2007/03/12 19:01:16
Jest już coraz lepiej. Sisi poluje, zagląda do mnie o 6 czy może już trzeba wstawać, domaga się jedzenia i podkrada mi szczoteczkę do zębów podczas porannej toalety;)
nougatina
2007/03/14 22:00:07
Nam też się płakać chciało, kiedy naszą przywieźliśmy. Ale jak pisał gość - teraz jest lepiej dla wszystkich.
Dla dobra Sisulka jedź do weta wcześniej i sprawdźcie szwy. Naszej po tygodniu tak się wrosły, że zdejmowanie to był koszmar.
mbmm
2007/03/15 08:49:31
Na szczęście ten etap mamy już za sobą. Byliśmy u weterynarzy w poniedziałek. Wszystko było ok. A jutro już zdejmujemy i szwy, i kołnierz:-D

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k