Przejdź do głównej zawartości

Podpadłam i zostało mi wybaczone

Sisi próbowała obudzić mnie wczoraj od szóstej. Nie udało jej się, choć cały czas do mnie rozmawiała. Nagle ucichło, a ja natychmiast oprzytomniałam i poczułam imperatyw do wstania z łóżka. Zaczęłam od otworzenia oczu i zobaczyłam Sisulka - siedziała i wpatrywała się we mnie z zaciętym milczeniem i urażoną miną. Wstałam i napełniłam miskę czymś dobrym.

No... zażegnałam konflikt...

W sobotę byłam w sklepie zoologicznym, gdzie kupiłam Sisuleńce witaminki. Pani spakowała mi je w woreczek, który upchnęłam w jednej z miliona kieszonek torby. Wczoraj Sisi nagle ucichła i straciła się z pola widzenia. Gdy wszczęłam poszukiwania okazało się, że Kotelka niemalże weszła do torby i część owej starannie wylizała. Poczuła przez woreczek i materiał witaminki, a gdy tylko zobaczyła mnie podchodzącą zaczęła głośno domagać natychmiastowego wyjęcia witamin i poczęstowania nimi kota. Ukochanego kota, przed którym niecnie ukryto pyszności... Została poczęstowana i postanowiła mi wybaczyć.

poniedziałek, 03 grudnia 2007

Komentarze:

olianka
2007/12/03 13:19:24
Kicia będzie zdrowiutka od pysznych witaminek :)
izolllda
2007/12/03 16:50:49
Po kim ona taka cwana :) Całkiem niepodobna do swoich państwa :)
mbmm
2007/12/03 20:11:49
Olianko,
kot uwielbia maniakalnie witaminy:)))
Izolllda,
;P
daria_nowak
2007/12/04 13:28:26
Jakie ona ma dobre serduszko:)
mbmm
2007/12/04 14:27:42
Bardzo dobre:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k