Przejdź do głównej zawartości

Rozczarowanie

Siedzimy my sobie tak cichutko, bo u nas spokojnie... i nic się nie dzieje...
Sisi dużą część dnia przesypia, a te nieliczne chwile, które nie są wypełnione snem upływają nam na zabawie, toalecie, jedzeniu. Poranki zmieniły się o tyle, że Sisi napada na nogi śpiącego człowieka, a nie, jak porządny kot, przychodzi dać mu buzi.
Wczoraj późnym popołudniem Sisulek przeżył chwile szczęścia, ale i rozczarowanie. Przyszła gospodyni domu i rozdawała mieszkańcom jakieś info ze spółdzielni. Wszyscy wylegli na korytarz i nasza Sisi też. Zaczęła biegać od osoby do osoby wdzięcząc się jednocześnie i przymilająć. Pogłaskały ją dzieci sąsiadów a reszta współkorytarzowiczów wróciła do swoich mieszkań. Sisi zrobiła minę... No cóż - rozczarowaną to mało powiedziane. Zdawać by się mogło, że to dla niej sąsiedzi pojawili się na korytarzu, więc niby dlaczego potem ją zlekceważyli?! Co to ma być?!
I weź tu człowieku wyjaśnij kotu, że to nie tak... Ma ktoś jakiś sposób?

wtorek, 05 lutego 2008

Komentarze:

Gość: , hex162.internetdsl.tpnet.pl
2008/02/06 20:05:16
Och ludzie ludzie, kiedy w grę wchodzą pieniądze zapominają o całym świecie jakby na tym życie polegało,nie przywitać się z siąsiadką to już skandal!!!
nougatina
2008/02/08 21:51:51
Nie ma sposobu. I dobrze, bo to ludzki świat jest postawiony na głowie, a nie koci.
mbmm
2008/02/09 08:18:50
Koci świat jest uporządkowany: całusy, głaskanie, pełna miska i uporządkowanie kuwety. I oczywiście zabawa:)))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj