Wczoraj pies wyszedł na spacer z Młodą Sąsiadką. Wychodzeniu asystowała Sisi pod czujmym okiem Z. Kotelka domagała się pozostania w przestrzeni wspólnej, więc Z. zostawił Kotelkę i wszedł do mieszkania. Nagle usłyszeliśmy głośne miauczenie. Głośne, rozpaczliwe, domagające się czegoś. Wybiegłam na korytarz i moim oczom ukazał się takiż oto widok: Sisi stoi oparta o drzwi korytarza i miauczy do Młodej Sąsiadki i psa - sąsiada, którzy wracają ze spaceru. Pies wbiega na korytarz i nie oglądając się na nikogo szybciutko zmierza w stronę swojego mieszkania (musi pokonać cały korytarz). Sisi unosi ogon na sztorc i biegnie za nim. On przyspiesza i ona przyspiesza. Pies dobiega pod własne drzwi, ja łapię Sisi kiedy próbuje przemknąć między mną a naszymi drzwiami. Przez cały czas śmiałam się całą sobą, bo nie dało się nie śmiać. Młoda Sąsiadka pogłaskała Sisulkę (pies zaczął zazdrośnie piszczeć) i poszła. Śmiałam się z kota a nie z psa - mam nadzieję, że Młoda Sąsiadka o tym wie:)
Komentarze:
izolllda
2007/12/04 16:50:57
Biedny pies :D
mbmm
2007/12/04 17:12:53
Ano, biedny;)))
wtorek, 04 grudnia 2007
Komentarze:
izolllda
2007/12/04 16:50:57
Biedny pies :D
mbmm
2007/12/04 17:12:53
Ano, biedny;)))
Komentarze