Przejdź do głównej zawartości

Słuchanie ze zrozumieniem

Sisi miauczy pod drzwiami i domaga się wyjścia na korytarz. Ja, jeszcze w szlafroku, mówię - "Poczekaj, ubiorę się i pójdziemy". Ona czeka i od czasu do czasu przypomina o sobie miauczeniem. Mówię - "Chodź tu, zobacz, ubrałam się już i tylko muszę szkła nałożyć". Sisi przychodzi do łazienki, wskakuje na pralkę i przygląda się wkładaniu szkieł. Gdy zakręcam pojemniki ona biegnie do drzwi i czeka na wypuszczenie.

Z. mówi - "Chodź Sisi na spacer". Sisi natychmiast biegnie w stronę drzwi i czeka, aż Z. zabierze wszystko to, co mu podczas spacerowania korytarzowego potrzebne.

Sisi krąży koło mnie i próbuje mnie obudzić. Pomiaukuje, wciąga mnie w dyskusję. Mówię - "Sisi, jeszcze 10 minut, ok?" Sisi kładzie się nieopodal łóżka, przymyka oczy, odczekuje wyznaczony czas, a po jego upłynięciu znów zaczyna gawędzić i dla mnie to znak, że trzeba wstawać. Należy dotrzymywać obietnic.

Jesteśmy w Warszawie. Któreś z nas stwierdza - "To co, jedziemy?" Bierzemy torby, rozglądamy się za kotem, a kot siedzi w koszyku gotowy do podróży.

sobota, 08 grudnia 2007

Komentarze:

magru
2007/12/08 09:13:44
Pozdrowienia dla panny Sisi od eleganta Felixa. Komputer jest bardzo wygodnym miejscem pobytu.Drapiemy za uszkiem!!
olianka
2007/12/08 10:47:45
Bo nie od dziś wiadomo, że koty niesamowicie inteligentne stworzenia!
mbmm
2007/12/08 11:31:31
Magru, dziękuję i pozdrawiam:)

Olianko,zgadzam się z Toba całkowicie:)
daria_nowak
2007/12/08 12:34:12
Tak, tak, wszystko sie zgadza:) Kiedyś pisał o tym Roman
roman_j
2007/12/08 17:51:28
Ach te koty. :)
izolllda
2007/12/08 18:57:48
Podpisuję się pod kocią mądrością obydwiema rękami!!!
mbmm
2007/12/08 21:10:26
Dario,
rozumiem, że Twoje koty też wszystko rozumieją?

Romanie,
bez nich życie nie byłoby takie cudowne:)

Izollldo,
:)
daria_nowak
2007/12/08 21:45:04
No ba;)))!
damalek
2007/12/08 21:50:13
Ba, czasem nawet mam wrażenie, że spojrzę, pomyślę - od razu odpowiedź, pytanie, zaprzeczenie - inny ton miauku :) Bez dwóch zdań. Nalać tej pani bo dobrze mówi :)
mbmm
2007/12/08 22:12:04
Dario,
:)

Damalek,
ględzą te Kociska wytrwale i patrzą zdziwione, że człowiek taki mało kumaty;)))
daria_nowak
2007/12/08 23:34:15
I muszą do nas mruczeć drukowanymi literami;)))
mbmm
2007/12/09 08:40:43
Dziś Sisi, pewnie z uwagi na pustą miskę, pozwoliła mi tylko na 5 minut spania, a nie jak prosiłam 15.
Śmiesznie się czuję, gdy przychodzi mnie dotykać nosem, wpycha mi wąsy do nosa i próbuje wylizać okolice oczu;)))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k