Przejdź do głównej zawartości

Terry Pratchett. Bogowie, Honor, Ankh-Morpork.



Pewnej nocy z wody wyłoniło się miasto. Obecni na morzu Klatchianie i mieszkańcy Ankh-Morpork rozpoczęli spór o przynależność terytorialną wyspy.
Klatchianie noszą turbany, mają smagłą cerę, pochodzą z pustynnych terenów i mówią trudnym do zrozumienia, gardłowym językiem. W społeczność Ankh-Morpork wtopili się najczęściej sprzedając smaczne, pożywne iszybkie przekąski.
Czy spór o Leshp doprowadzi do wojny? Czy Klatchianie zostaną wyrzuceni z miasta i zmuszenie do powrotu na pustynne ziemie?
Porządku w mieście pilnuje komendant Vimes, sierżant Detrytus, kapitan Marchewa, kapral Angua i inni dzieli przedstawiciele Straży Miejskiej.

Może sprawił to mój nastrój, a może po prostu tę książkę czytało mi się najmniej wygodnie ze wszystkich poświęconych Światowi Dysku. Choć mnóstwo jest zdań – perełek:

Uśmiech komendanta jest tak wesoły jak ten, który płynie bardzo szybko w stronę tonącego człowieka. I ma płetwę u góry.

Język klatchiański nie ma nawet słowa oznaczającego prawnika. – Naprawdę? To szczęściarze.

Zbieranie podatków, panowie, przypomina hodowlę krów. Chodzi o to, by uzyskać jak najwięcej mleka przy minimalnym muczeniu.

Sierżank Colon odebrał rozległe wykształcenie. Ukończył Szkołę „Mój Tato Zawsze Powtarzał”, College „To Przecież Rozsądne”, a obecnie był studentem podyplomowym Uniwersytetu „Co Mi Powiedział Jeden Facet w Pubie”.

Przypuszczam, że kiedy już rozważy się wszystko należycie, każdy z nas okazuje się czyimś psem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k