Przejdź do głównej zawartości

Z dedykacją dla Jutki i Hersylii















Podróż nie była długa, zaledwie 300 km. Sisi na początku wyraziła oburzenie, że znów trzeba gdzieś jechać, ale po chwili jej przeszło i wskoczyła do koszyczka. Gdzieś tam po drodze zdecydowała się przytulić do Z. i pospała z nim burcząc miło.
Dojechaliśmy do Lalusia. Zaraz po tym, jak Sisi wyszła z koszyczka kotki zaczęły się witać mocno serdecznie, oblizywały się i czuliły. Szybko pobiegły do miski, a później już zaczęły się harce i galopady.
Luluś zachyliła z choinki jabłuszko i jakoś tak nim pokierowała, że całkiem samo schowało się pod komodami. Pokazała je Sisulkowi, przeczekała aż Sisi je spod komody wydostanie i zgodnie się nim zajęły.
Potem Sisi została, aby jabłuszka pilnować, a Lulu powędrowała do przedpokoju, przybrała skupioną minę, by za chwilę pokazać, że stęskniona jest za czułościami. Nie zapomniała jednak później przybrać pozy grzecznej dziewczynki. Sisi natomiast stwierdziła, że półka na buty, na której nie stoją buty jest dobrym miejscem na kota.

czwartek, 03 stycznia 2008

Komentarze:

nougatina
2008/01/03 19:38:07
Półka, na której coś stoi, też jest dobra dla kota. Wszystkie półki są dobre dla kota - i te w górze, i te na dole ;)
Wszystkiego dobrego w nowym roku :)
hersylia810
2008/01/03 20:51:51
Duma miesza mi się ze wzruszeniem, ale nic nie mąci radości z oglądania kocich gwiazdeczek a także czytania o ich kolejnych przygodach. Serdeczności nieustające!
damalek
2008/01/03 21:47:00
I me oko lekko zadrżało z radości... Ślicznie dziękuje i pozdrawiam mrucząco Kocią Rodzinę. A tam straszliwia ilość korków w wazonie, ale byłaby zabawa, gdyby przypadkiem się rozsypały... ;) Czekamy na jutrzejszą relację z pobytu :)
olianka
2008/01/03 21:56:50
Przepięknie opisane, cudne zdjęcia.
mbmm
2008/01/04 09:25:23
Nougatino,
masz rację - wszystkie półki są dobre dla kota. Jeśli nawet coś na nich stoi kotu nie robi to różnicy, najwyżej to coś będzie musiało zrezygnować z dzieleni pólki z kotem;)))
Hersylio,
:-)
Jutko vel damalku,
korki już swego czasu stanowiły główną część zabawy. Stojące obok w wazonie ziarna kawy również;))
mbmm
2008/01/04 09:25:41
Olianko,
:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k