Przejdź do głównej zawartości

Zlepek różności





Przed świętami kupiłam ładne pudło. Nie z konieczności. Po prostu - ładne było. Ono stoi w kuchni, a na nim siedzi kot. Jako, że pudło jest pudłem, powinno służyć temu, by coś w nim chować. I w pudle schowane zostały Sisulowe zabawki.

* * *
Sisi, jak każda kobieta, lubi by jej ukochany mężczyzna ładnie pachniał. Najlepiej wodą kolońską (tak to się nazywa?). Z. ślicznie nachlapany ową pachnącą wodą zostaje zatakowany przez Sisi czule i miłośnie. Przez kilka chwil Z. musi siedzieć, przyjąć, że normalne jest by kot leżał na męskim torsie i znosić wędrowanie nosa i wąsów śledzących zapachy na szyi.
* * *
Sisi gardzi parówkami. Nie gardzi natomiast skórkami od tychże. Otwiera szafkę z koszem na śmieci i wyciąga owe skórki z kosza. Kładzie je na kuchennej podłodze i kontempluje.
* * *
Sisi uwielbia dźwięk piłowanych paznokci. Przybiega wówczas do delikwenta piłującego i próbuje mu zabrać pilniczek. Z tego też powodu ma swój. Targa go w dwóch łapkach po całej łazience, stacza z nim boje i podgryza.
* * *
Sisulek cieszy się, gdy zajmie miejsce w szafce. Ułożenie się w miejscu ciasnym, ale i miękkim choć trochę, jest przeurocze.

niedziela, 13 stycznia 2008

Komentarze:

roman_j
2008/01/13 13:29:36
Mnie się wydaje, że kot NIE lubi odgłosu piłowania paznokci. To, że przybiega, niczego nie przesądza. :)
mbmm
2008/01/13 13:35:21
Może i nie lubi... A może po prostu dźwięk piłowania paznokci wywołuje w nim zaciekawienie takie samo, jak dźwięk wydawany przez pędzel ocierany o kartkę papieru?
Gość: , xdsl-6924.wroclaw.dialog.net.pl
2008/01/13 13:42:11
Pilniki jednal mają w sobie coś. Zapach, strukturę miłą - o dziwo - dla kocich zębów. U mnie Piniek też uwielbia. Kradnie z łazienki jak nieopatrznie zostawię na szafeczce.
Gość: , gfu65.internetdsl.tpnet.pl
2008/01/13 16:01:29
Czy to kot czy nie kot bo zachowuje sie jak ludz:)
damalek
2008/01/13 16:32:28
Oooo... Z 13:42 to byłam ja, coś się nie wklepało dobrze :)
mbmm
2008/01/13 17:33:40
Damalku:)
Całkiem jak ludź, zgadzam się:)
nougatina
2008/01/15 18:55:27
Każde pudło służy do tego, by schował się w nim kot ;)
Nasza też wskakuje do szafy, ale wybiera zawsze półki, na których są ubrania. Co będzie na twardym leżeć ;)
mbmm
2008/01/15 20:04:23
W szafkach jest pełno, więc Sisi wygarnęła woreczek z bielizną i zrobiła sobie miejsce;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj