Przejdź do głównej zawartości

Dziura



Usłyszałyśmy wczoraj brzdęk tłuczonej szyby. Dobiegał z kuchni. Pobiegłyśmy tam czym prędzej i naszym oczom ukazała się nie mniej, nie wiecej dziura.

Wyjrzałyśmy przez okno - nie było nikogo. Sisi zaproponowała obarczyć winą ptaki. Już ona dobrze wie do czego ptactwo jest zdolne... Noszą w dziobach różne rzeczy, żeby gniazda zbudować i moje jednej takiej gapie wyleciał kamień. Nietrudno było przyznać Sisulkowi rację - znam sroki, co zrzucają na wycementowany placyk przytargane skąś orzechy włoskie, żeby po ich o cement rozbiciu wyjeść smaczną zawartośc łupiny. Może więc należy się przychylić do Sisulkowej teorii. Tym bardziej, że mieszkamy na IV pietrze i trudno byłoby dorzucić czymś z chodnika.

środa, 28 marca 2007

Komentarze:

kociezycie
2007/03/28 17:51:10
dziura w szybie na 4tym piętrze??? dziw nad dziwami...
daria_nowak
2007/03/28 19:38:01
U mnie chyba jakieś spokojniejsze sroki mieszkają;)
Gość: Izolda, e1-134-u11.elartnet.pl
2007/03/28 20:21:00
Niestety moim zdaniem dorzucenie do IV piętra wcale nie jest niemożliwe. A jak się ma np. procę, to już po prostu łatwizna. Niestety :((( Szyba wymieniona?
mbmm
2007/03/28 20:28:38
Kociezycie - ano dziw;)
Dario, należy się cieszyć:))) U nas jeszcze kawki i gołębie pohukują w szybie wentylacyjnym, co powoduje nadmierne zainteresowanie szybem Sisulki;)
Izoldo, dziura jest w szybie zewnętrznej i wymiany nie ma w planach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k