Przejdź do głównej zawartości

Konwicki o kocie Iwanie

Kot siada na zadzie, przednie łapy, na których się opiera, zsuwa razem gestem schludności i zamiłowania do wyższej estetyki. Sekundę później podwija ogon i jedna łapa przydeptuje jego koniec, żeby nie odstawał niechlujnie i nie burzył symetrii. Teraz kot wypina pierś zdobną w czarny szeroki naszyjnik, unosi szlachetną głowę, rozwiera najszerzej siarkoseledynowe oczy. Zaczyna patrzeć na nas z mądra powagą, z książęcą wyższością i z rozwścieczonym chłodem. A my, upokorzeni, czujemy, że on wie o nas wszystko, że może nawet częściowo nas rozumie, że coś widzi dalej i przenikliwiej niż my, i że mimo wszystko będzie kiedyś za nami głosował w tej ostatecznej, najwyższej instancji, której tak bardzo się lęka każdy człowiek.
/Kalendarz i klepsydra/

poniedziałek, 28 maja 2007

Komentarze:

hanula1950
2007/05/28 22:05:10
Pozdrawiam, udanego tygodnia życzę.
nougatina1
2007/05/30 20:56:27
O, jak pięknie! I jak prawdziwie...
Gość: , grg242.internetdsl.tpnet.pl
2007/05/30 21:42:29
powtarzam się ,pięknie i do płakania zarazem...
mbmm
2007/05/31 10:05:11
:)

Komentarze

Anonimowy pisze…
a jest tez ksiazeczka dla dzieci o kocie Iwanie z ilustracjami zony autora, Danuty Konwickiej. Nazywa sie "Dlaczego kot jest kotem" i wlasnie zostalo wznowione.
Artystka wspolpracowala z czasopismami dla dzieci i doroslych, ilustrowala tez ksiazki.
kociokwik pisze…
Dziękuję za wiadomość:) Zaraz będę szukała książki:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k