Przejdź do głównej zawartości

Łowczyni

Jakiś czas temu pan na stacji benzynowej patrząc na Sisi zapytał: "A łowna chociaż?" Odrzekłam, że łowna, choć wówczas jeszcze zbyt wielu przesłanek do wygłaszania takich twierdzeń nie miałam. Teraz już mam. Jako, że jest upalnie mamy uchylone okna. Przez te uchylone okna muchy, jakieś nieco zabłąkane, trafiają pod nasz dach. I wtedy się zaczyna... Sisi zadziera łepetynkę i rozpoczyna wnikliwą obserwację muszych poczynań. Wydaje ostrzegawcze skrzeczenie. Zaczyna biegać, podskakiwać, furczeć. Trzeba pozabierać jej z drogi wszystkie kubki, szklanki, otwarte butelki, telefony i inne delikatne przedmioty, którym zrzucenie z impetem na podłogę mogłoby zaszkodzić. Sisi dopada muchę na parapecie, przygniata ją łapką, przytrzymuje opuszkami i przygląda się owej musze w łapce. Wypuszcza muchę, pewnie, żeby lepiej ją widzieć, i zaczyna polowanie. Gdy mucha już nie ma sił i przestaje się ruszać Sisi wdzięcznie zasiada w pozycji posiłkowej i zjada muchę ze smakiem.

Ma później kilkugodzinny zakaz lizania mnie po nosie.

sobota, 09 czerwca 2007

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj