Przejdź do głównej zawartości

Półka, świeczki i pytanie Sąsiada



Sisuleńka jest zdecydowanie ciepłolubna. Nie gardzi miejscami, w których jest miękko. Ostatnio w wielkim upodobaniem wyleguje się w szafce z ubraniami.Oczywiście, nie jest w stanie sama do niej wejść (za wysoko), więc staje pod szafką, zadziera łepetynę i miauczy okazując zdecydowana potrzebę, bo już nawet nie chęć, natychmiastowego wczołgania się między swetry. Cóż robić, podsadzamy strzępiona...

* * *

Nie dalej niż dwie noce temu Sisi odkryła nowe źródło zabawy. Dostrzegła świeczki poustawiane na półeczce w łazience. Wskoczyła na pralkę, stanęła na tylnych łapkach i pac, pac pozrzucała świeczki stojące tam, gdzie sięgała. Przesuneła się nieco dalej i znów przystąpiła do zdejmowania świeczek z półki. Ku wielkiemu rozżaleniu Sisula zasięg łapek nie pozwalał zrzucać kolejnych, a co gorsza Z. pozbierał wszystkie skrupulatnie i odstawił na miejsce. Sisi chwilkę poświęciła na analizę zjawiska i dostrzegła możliwości nieskończonej zabawy: ona bedzie zrzucać, Z. bedzie układał. Niestety, Z. przejrzał zamysł Sisi i po tym, jak kolejny raz świeczki wylądowały na podłodze wdzięcznie turlając się we wszystkie strony, pozbierał, co spadło i odłożył w miejsce do którego Sisi sięgnąć nie dawała rady.

* * *

Rano odbywamy spacer po korytarzu. To znaczy Sisi odbywa, a ja, przyznaję szczerze, zamiast jej towarzyszyć, buszuję w necie. Ale drzwi pozostawiam szeroko otwarte i Sisi zawsze może wrócić ze spaceru. Dziś Sisi spotkała Sąsiada i psa Sąsiada. Sąsiad uspokoił mnie, że jego pies nigdy w życiu nie wiedział kota, nie wie, co to jest, a co więcej - nie wie też jak zgodnie z psią naturą powinien kota potraktować, więc nie mam czego się obawiać , bo kocie życie i zdrowie nie jest zagrożone. Sisi w czasie spotkania stanęła zdumiona. Pies przystanął, obwąchał dziwną dla siebie, zwierzęcą istotę, zamerdał nawet dość delikatnie ogonem i powędrował za Sąsiadem. Sisi oczywiście natychmiast powędrowała za nimi , a potem usiadła na wycieraczce przy ich mieszkaniu i z namaszczeniem obwąchiwała drzwi. Sąsiad zostawił psa, wyszedł z mieszkania i uśmiechając się do Sisi zadał mi, jakże impertynenckie, pytanie: "Czy ona jest w ciąży?"
Na szczęście Sisi ma silną psychikę i nie ma zamiaru brać do głowy różnych sugestii dotyczących swojego wyglądu.
poniedziałek, 12 listopada 2007

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...