J.M. G. Le Clezio. Urania.


Wydane przez
Państwowy Instytut Wydawniczy

Daniela Silottoe poznajemy, gdy jest kilkuletnim chłopcem obserwującym zawieruchę wojenną dotykającą dość drastycznie jego najbliższych. Po tym, jak chłopiec doświadcza śmierci przyjaciela, ucieka w wyimaginowany świat – Uranię.

Dorosły już Daniel, z wykształcenia geograf, przyjeżdża do Meksyku, by jego mieszkańcom przybliżać znaczenie ziemi. Dość to pokrętne – tłumaczyć tym, którzy z ziemi żyją, którzy mają wiele do niej szacunku, to jak jest ona istotna. W miasteczku, nieopodal góry archeologów, poznaje Dalię, z którą spędza czas, z którą próbuje dzielić wiarę w świat idealny. Gdy spotyka młodego mężczyznę mieszkającego w wiosce Campos przypominającej jego wymarzoną w dzieciństwie Uranię, dąży do poznania tej utopijnej społeczności.

Opowieść Le Clezio czyta się jak zapis snu. Wędrówki Daniela przez miasteczka meksykańskie, jego spotkania z Lili, prostytutką będącą przedmiotem badań antropologicznych, kontakty z przyjaciółmi Dalii, czy nawet lektura zapisków Rafaela, mieszkańca Camposu, owinięta jest kokonem marzeń sennych, brzmi dość pokrętne, by uznać, że jest to wytwór śniącej głowy. Paradoksalnie – to, co znajdziemy z notatkach Rafaela, rzeczywistość z pogranicza świata nieistniejącego i rzeczywistego, brzmi jak najbardziej prawdopodobnie i trzeźwo. I, choć społeczność z własnym, nieuregulowanym przepisami językiem, dowolnością edukacyjną i seksualną, kierowana przez Doradcę i mimo znacznej otwartości dość hermetyczna, wydaje się być imaginacją – jej opis przekonuje, iż to ten świat, świat Rafaela, jest prawdą.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Brzmi interesująco:) Muszę przyjrzeć się nieco bliżej nobliście.

Monika Badowska pisze...

Wiem, że PIW wydał też inne książki Le Clezio:)

Makówka- Agnieszka Sieńkowska pisze...

Mnie się bardzo "Urania" podobała. Choć miałam wrażenie, że coś podobnego czytałam...:?Też zamierzam sięgnąć po inne wydane książki Le Clezio.

Zaczytana pisze...

Świetna projekt. Nie znam innej wizji utopii na gruncie XX wieku. Świetny pomysł...

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger