Prawie mi się nie zdarza...
by książki przeczytane rosły w stos, a ich recenzje nie chciały powstać. Ale dziś - obiecuję sobie - powstaną. Zatem będą to wrażenia po lekturze książek: "Ta, którą niegdy nie byłam" Majgull Axelsson, "Do serca przytul psa" Doroty Sumińskiej, "Miś zwany Paddington" Michaela Bonda (wszak wczoraj był Światowy Dzień Pluszowego Misia), "Zatoka trujących jabłuszek" Moniki Szwai. Sił porannych wystarczyło mi jedynie na Kathy Reichs, ale po pracy usiądę do kolejnego pisania:)
4 komentarze:
Czekam na Twoje wrażenia z Axelsson, też niedawno skończyłam, a teraz czytam wcześniejszy "Dom Augusty"
Makówko,
napiszę dziś:) Choć już teraz mogę powiedzieć, że "Dom Augusty" i "Kwietniowa czwarownica" zrobiły na mnie większe wrażenie.
Rozumiem doskonale tą niechęć. Sama na nią bez przerwy cierpię... ;)
Zosik,
jak widzisz udało mi się ową niechęć pokonać:)
Prześlij komentarz