Oliver Bottini. Morderstwo w znaku zen.



Wydane przez
Wydawnictwo Dolnośląskie

Z prawdziwą przyjemnością przeczytałam kryminał, który otrzymał wiele nagród. I nie była to przyjemność płynąca li i jedynie ze świadomości, że oto trzymam w dłoniach dzieło nagradzana, ale raczej z poczucia, że czytam coś dobrze i ciekawie napisanego.

Bohaterka, komisarz Louise Boni, zostaje powiadomiona o dziwnym zdarzeniu – przez niewielkie miasteczko przechodzi buddyjski mnich, ubrany jedynie w habit i sandały. Rzecz tym bardziej szokująca, że i mieścina jest senna, i zima panuje. Walcząca z własnymi słabościami i brakiem zrozumienia u przełożonych policjantka towarzyszy mnichowi, a gdy później gubi jego ślad, próbuje wyjaśnić jego obecność.

Powieść oprócz niewątpliwego waloru jakim jest kryminalny wątek, zderza czytelnika również z problemem alkoholizmu wśród kobiet i/lub policjantów oraz z problemem prostytucji i pedofilii. Kolejnym – często podkreślanym – wątkiem jest ten, który wiedzie nas do klasztoru buddyjskiego i pozwala nam zaczerpnąć, choć ułamka, wiedzy o praktykowaniu zen, o mistrzach i uczniach.

Czytałam „Morderstwo…” z dużym zainteresowaniem i mam nadzieję, że ta książka nie jest ostatnią tego autora jaka dane nam będzie czytać po polsku.

P.S. Bardzo podoba mi się okładka.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ciekawe jak róznie odbieramy książki. Kilka miesięcy temu czytałam ten kryminał i mnie raczej nie przypadł do gustu.

Monika Badowska pisze...

Szamanko,
czytałam tę książkę mając pod powiekami inne bohaterki kryminałów - u Marininy, Tatiany jakiejśtam (nigdy nie pamiętam).

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger