Przejdź do głównej zawartości

Nazajutrze...









Obiecuję sobie przy pisaniu notki, że kolejny wpis uczynię nazajutrz. Ale jakoś te nazajutrze mi się rozciąga i piszę nie tak często jak bym chciała...

Sisulka jakby schudła. Buzię ma smuklejszą, cała w sobie też jakaś taka szczuplejsza, tylko fałda jej smętnie zwisa. Niby tusza nigdy nie przeszkadzała jej w skoczności, ale teraz miewa chwile prawdziwie dynamiczne. Rytuał powitalny wciąż pielęgnujemy. I w nocy śpi ze mną właśnie Sisulek.

Gusia miała wczoraj dzień obrażalski. Wskoczyła mi na kolana, ułożyła się w kółeczko, a jak chciałam ją - jak zwykle w takich sytuacjach - głaskać po ogonie to zostałam karcąco pacnięta łapką i gniewnie oburczana. Królewna się ułożyła, ale nie życzy sobie poufałości. Dość tego, że za legowisko wybrała moje nogi, to powinno mnie zadowolić.

Nusia rozwija zdolności. Albo nazwiemy to grą w szachy albo złodziejstwem - jak kto woli. Zaczaja się w pobliżu szachownicy i korzystając z nieuwagi Z. zabiera mu szachy. Biegnie z nimi do sypialni i uprawia własną, według wymyślonych przez siebie zasad grę. Dobrze, że nie biegnie od razu do skrytki, bo jeszcze jej nie odkryliśmy.

Zdjęcia:

- konfuguracje jedzeniowe

- konfiguracje sypialne

- Nusia się czająca.

I jeszcze prośba o poradę: Nisia liże. Torbę papierową, kapę, poduszkę, szalik. Czegoś jej brak? Łzawią jej oczki, szczególnie jak się naje odchodzi od miseczki cała zapłakana. To powód do zmartwienia, czy konsekwencja chorób z wczesnego dzieciństwa?

Komentarze

fringilla pisze…
może alergia?
moja Mufa alergiczka i wciąż jej coś na skórze wyłazi, zwłaszcza jak zje rybę...
madziaro pisze…
a może płacze, jak to bardzo diety nie przestrzega ;)

A na serio - też podejrzewałabym alergię na coś.
kociokwik pisze…
Hm,
myślicie? A jak się sprawdza na co koty są uczulone? Myślicie, że to nie jest konsekwencja kociego kataru?
Anonimowy pisze…
Napew
no Nusi brak jakiejś witaminy ,może wapnia bo dzieci też tak robią radzę spytac lekarza wet .nawet na forach internetowych udzielą porady,glaski dla wszystkich wspaniałych koteczek ,Nusi nic nie jest!
alexls pisze…
Kofane te Twoje kociaki:) Zycze im zdrowka. Wszystko bedzie dobrze - moze sprobowac zmienic podawane jedzonko na jednoskladnikowe? Takie alergiczne sprawy w przypadku ludzi sprawdza sie przez ok tydzien wiec i u ktokow by sie sprawdzilo?
kociokwik pisze…
Alexls,
czyli na jakie? Wyjaśnisz mi?
alexls pisze…
Chodzi mi takie, ktore ma na przyklad jeden rodzaj mieska. Nie wiem co jadaja Twoje koty - czy jedza domowe jedzenie czy gotowe karmy. Ja na poczatek zastosowalabym monotonna diete z jednego skladnika przez tydzien - zeby zobaczyc czy jest poprawa. Jesli jedza domowe jedzenie bedzie latwiej. Byc moze to ktores warzywko w karmie lub konserwant daje uczulenie... Wybadanie zajmie pewnie troche czasu.
Pytam o to domowe jedzenie, bo moje na przyklad sa tak przyzwyczajone do karmy, ze niczego innego nie tykaja.
Nie jestem jednak specjalista, wiec jesli Twoje obserwacje nie przyniosa efektow - pewnie najlepiej udac sie do weterynarza.

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...