O badaniach czytelnictwa...
Przeczytałam raport dotyczący stanu czytelnictwa w Polsce. Wiecie, że przebadano zaledwie 1005 osób (podejrzewam, że jest to statystycznie wyliczona próba reprezentatywna, ale i tak to do mnie nie przemawia)? I badania zrobiono pod koniec listopada mimo, że dotyczyły czytelnictwa w 2008 roku? Wydłubałam z tegoż raportu pytania ankiety i zapraszam do udzialania na nie odpowiedzi - zróbmy swoje badania. Bo nie wiem jak Wy, ale ja czuję się nieswojo, gdy mi obop czy inny badacz wmawia, że nie czytam, a jeśli nawet mi się zdarzy, to jestem wybrykiem natury;)
Link do ankiety jest w prawej szpalcie, na samej górze. Damy sobie tydzień, dobrze?
Zachęcam zatem - wypełniajcie ankietę:)
16 komentarzy:
czyżby Twój post był ripostą na mój? :D
Brutalna, statystyczna rzeczywistość niestety wygląda w ten sposób, że 1000 osób wystarczy do opracowania w miarę rzetelnych wyników; w ten sam sposób robi się wszelkie sondaże polityczne itp.
Wiem, że zarówno Ty jak i 99% Twoich czytelników nie odpowiada profilowi przedstawionemu w badaniu. Ale, niestety nie jesteśmy typową, reprezentatywną grupą.
Jesteśmy grupką maniaków zakochanych w książkach [i dobrze nam z tym].
Szkoda, że inni nie za bardzo chcą do nas dołączyć.
Pozdrawiam
Ankieta wypełniona. Choć podobnie jak przedmówczyni, wydaje mi się, że akurat osoby, które czytają Twojego bloga, mają nieco inne zapatrywania i zwyczaje czytelnicze niż całość społeczeństwa... więc wyniki siłą rzeczy będą inne. Tu zaglądają osoby które CZYTAJĄ. Te, które nie czytają, nie zajrzą tu i nie wypełnią tej ankiety... ale co tam, podbudujmy się wynikami ;)
Insider,
w pewnym stopniu mnie zainspirowałeś:)
Jente,
wiem, że ci, którzy nie czytają tu nie zajrzą. Ale chodzi mi o uświadomienie (tylko jeszcze nie wiem komu - poza nami, blogerami), że są ludzie, którzy czytają i jest to dla nich sensem życia:)
a ja mimo wszystko ciekawa jestem wyników:) o czytelnictwie również czytałam na stronach Instytutu Książki:)pzdr
Zobaczycie to będą jeszcze bardziej reprezentatywne wyniki, niż te wykonane przez IK ;)
Insider ma rację, niestety. Choćbyśmy sobie nie wiem jak wmawiali, że takich jak my moli książkowych jest dużo więcej, to naprawdę mało liczna grupa. Piszemy o książkach także dla nielicznego grona odbiorców. Chociaż to grupa zacna i wartościowa.
Prawda jest przykra - większość Polaków po prostu nie czyta.
Montgomerry,
ja też;)
Krzysztofie,
jeśli zbierzemy 1005 odpowiedzi (namawiajcie znajomych, rodzinę, itp.), to będziemy mogli sie upierać, że jesteśmy grupą reprezentatywną: rózna płeć, wiek, miejsce zamieszkania, wykształcenie ;)
Jarosławie,
potraktujmy sprawę z lekim przymrużeniem oka, nieco lekko, ok? O prawdzie staram się nie pamiętać;)
p. Jarosławie
Nie ma co ubolewać, do masowości czytania nie dojdzie, elity też raczej nie stanowimy, po prostu trzeba "robić swoje", a Pan w szczególności robi to bardzo dobrze :)
Co do statystyki to opisuje ona masowe zjawiska. I już wiadomo skąd takie piękne wyniki ;)
Pytania są tendencyjne. Zmyliły mnie powieści obyczajowo - romansowe, których nie zaznaczyłem w swoich odpowiedziach, a które jak mniemam w myśli układającego ankietę miały oznaczać każdy inny rodzaj prozy niż pozostałe wymienione. Cóż, "romansowe" podziałało jak straszak :)
PS. Czytanie nie jest sensem mojego życia. Po prostu lubię to robić i potrafię zrozumieć, że ktoś nie. Nigdy zatem nie przerażały mnie wyniki podobnych sondaży.
Bazylu,
ano są - ale powtarzam raz jeszcze wydłubałam je z badań BN;) Od sibie dodałam rodzaje bibliotek i audio- oraz e-booki:)
Pewnie, że nie ma się czym przejmować:-) Można to wszystko przyjąć lekko i z humorem, ale mimo wszystko fakt, że ludzie tak mało czytają, nie jest czymś budującym.
Krzysztofie, dziękuję za miłe słowa, podglądam Twoją inicjatywę :-)
A Autorka czytelniczo wyrabia roczną normę kilkudziesięciu Polaków, zatem jest nieźle z tym czytelnictwem :-)
Także wypełniłam ankietę.
Patrząc na moje grono znajomych to nie czytają dużo powodem jest brak czasu albo jak już mają trochę wolnego wybierają inną rozrywkę. Każdy robi to co lubi :)
Jarosławie,
:) Gdy sobie uświadomić, że jak Ty czytasz, to już pół Twojego bloku/ osiedla, czy ulicy nie "musi", bo Ty wyrabiasz średnią, to robi się dość dziwnie;)
Saro Deever,
:)
Ankieta wypełniona :) Pewnie można by się spierać co do miarodajności każdego sondażu - czy reprezentatywna liczba, gdzie znaleziono respondentów, etc. Ale pomysł anty-ankiety wypełnianej przez miłośników książek bardzo mi się spodobał - właśnie jako żart. Wyniki pokażą, że takie sondaże to jak powieść z tezą ;) A kto ma czytać i tak będzie, nawet gdyby się okazało, że mieści się w tym odległym miejscu po przecinku.
Ado,
dziękuję:) To tak, jak napisałam w komentarzu do Krzysztofa - gdybyśmy zebrali 1005 osób nam podobnych, badania wyszłyby zupełnie inaczej;) Włączmy się w tworzenie symulacrum;)))
Pamiętam, że byłam zdziwiona gdy na czytelnictwie na studiach analizowaliśmy te badania z kilku lat. Tak myślę, że bez względu na wykształcenie, miejsce zamieszkania i wiele jeszcze "ankietowych" wyznaczników ludzie dzielą się na takich co albo czytają albo nie. Albo się tą potrzebę ma w sobie albo nie i bez sensu jest np. uzależniać czytanie od wielkości miejscowości czy kierunku studiów.
Prześlij komentarz