Przejdź do głównej zawartości

Wraz z przesyłką zawierającą na moje oko tonę żwirku Kociaste dostały Gourmet Diamant i zabawki. Jedzono, natychmiast włożone do misek (bo już mocno puste były), zostało zjedzone (czy istnieje stopień wyższy/szybszy od natychmiast?) z wielkim smakiem. I choć - finansowo - nie jest to rzecz, która moglibyśmy podawać kotom codziennie, od czasu do czasu urządzimy im ucztę;)

Myszka grzechocząca czymś tajemniczo w środku przebiła w hierarchi Nusi nawet piłkę pingpongową. Była podrzucana, noszona w żebach, chowana pod poduszką tak dłuzo aż zniknęła. Muszę dziś urządzić przeglądanie kocich schowków;) Zabawka, którą rzucę Nusi jest przynoszona, kładziona pod moimi nogami, a jeśli reaguję zbyt opieszale - Nusia gryzie mnie z kostki.

Sisuleńka z utęsknieniem czekała na naprawę mojej torebki. Gdy już torebka wróciła do domu Sisi usiadła obok szafki, na której torba powinna spoczywać i zerkała na mnie jednoznacznie - "No połóż torebkę, to się na niej położę". Byłam posłuszna, położyłam, a moja Księżniczka zaległa na niej na cały wieczór;) Nie przytula się do mnie jakoś specjalnie często (a ja cierpię), ale za to dwie noce temu przydreptała wylizać mi ucho;)

Gusia bawi sie coraz częściej. I nawet w hokeja grała ping-pongiem;) A poza tym doszła do wniosku, że kolana Z. też są fajne do leżenia i zaczęła go nawiedzać. Układa się zawsze ogonem w stronę człowieka, jak jej niewygodnie to się nieco pokokosi i uwielbia być czesana (chyba jedyna z naszych kotów). Zamiera ze szczęścia i tylko czasami lekko poruszy ogonkiem.

Komentarze

zuzanna pisze…
Nareszcie macie kota z ADHD!Bo myślałam,że to tylko młodość,ale jest nadzieja,że Nusi tak zostanie ;-)
Pozdrawiamy!
PS.u nas ostatno za wyborne żarcie "robi" kurczak z rożna/pieczony.Żadne tam gourmety i inne sheby-pieczyste!
kociokwik pisze…
Zuzanno,
ano mamy i nic nie wygląda na to, że Nusia z ADHD się pożegna;)
U nas nie podajemy pieczystego, to i koty nie mają szans na próbowanie;)
PB pisze…
A mój Franuś i tak uważa że świeża wątróbka jest najsmaczniejsza.
hersylia810 pisze…
Cieszy mnie i wzrusza każda notka o tym, że Gusia przestaje być nieufna; serdecznie gratuluję :-)
nougatina1 pisze…
Wymiziajcie wszystkie trzy panny od nas na dzień kobiet :)
kociokwik pisze…
Nougatino,
Wy swoje też:)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...