Przejdź do głównej zawartości

Wizyta i po wizycie

Nusia spała na fotelu. Nagle coś zawarczało przeraźliwie. Kocinka myślała, że to Pieska i umknęła czym prędzej z pokoju. My wiedzieliśmy, że dźwięki wytwarzają sąsiedzi wiertarką. Za kilkanaście minut Nusia ostrożnie weszła do pokoju. Cichutko, z napuchanym ogonem i dinozaurem na plecach wskoczyła na wersalkę, by z niej obserwować groźną - jej zdaniem - Cirulkę. Nusiowa nieśmiałość nie trwała zbyt długo. Wieczorem moszcząc się tuż pod psim nosem obserowała rozsuwanie łóżka, a chwilę później próbowała złapać i przytrzymać przechodzącą Ciri.

Podróż Kotki zniosły źle. Nawet Sisi, która przecież zawsze jeździ w spokoju miauczała i wędrowała. Gusia połowę podróży przeleżała tuż obok Z. na półce, a gdy zatrzymaliśmy się, by przepuścić rozradowane wolnością i przechodzące przez jezdnię psy, co spowodowało, że psy zainteresowały się nami i okazały nam swoje zainteresowanie zaglądając do auta, Gusia w ciężkim szoku z powodu psich nosów wyłaniających się z ciemności, uciekła głośno wrzaszcząc za siedzenia. Nusia za to kładła się na półeczce, zadzierała łepetynke w górę i - na podobieństwo wilków - wydawała z siebie głos.

Teraz odsypiają traumatyczną podróż.

P.S. Sisi nie lubi tłumów, więc pokój rodzinny odwiedza tylko wówczas, gdy Mama jest poza domem lub gdy Mama śpi. Nusia pozwala głaskać się Mamie tylko podczas robienia baranka. Wychodzi na to, że Gusia jest najbardziej otwarta na kontakt;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj