Przejdź do głównej zawartości

Mara Antonaccio. Boże Narodzenie i zaskakujące pomysły. Jak zrobić coś z niczego.

Wydane przez
Wydawnictwo Jedność

Wczoraj, przeglądając blogi, dostrzegłam choinkę i informację, że do świąt już tylko 18 dni. Z jednej strony ucieszyłam się, bo lubię atmosferę przedświąteczna i świąteczną, a drugiej odczułam presję świetnie znaną wszystkim polskim gospodyniom, a dotyczącą porządków i gotowania;) A skoro porządki i gotowanie to też mnóstwo śmieci - słoiki, puszki, pojedyncze skarpetki, papierowe torby i różne takie, które bez namysłu wyrzucamy do pojemników z odpadami. Ale hola, hola... Nie wyrzućmy wszystkiego. Część z rzeczy uznawanych za śmieci może się nam przydać do przygotowania dekoracji bożonarodzeniowych.

Przyznam, początkowo podeszłam do pomysłów przedstawionych w książce sceptycznie. Ale gdy przyjrzałam się im bliżej odkryłam, że mają w sobie pewną prostotę i świeżość. Co więcej - ich wykonanie nie powinno sprawić nikomu kłopotu, więc dziecko wspierane przez rodzica bez trudu wykona bałwanka z klamerki, renifera z puszki, czy aniołka z patyczka do lodów.

Szczególnie spodobały mi się bombki; w naszym zakoconym domu nie mogą być one ze szkła i propozycja, aby wykorzystać do ozdobienia choinki styropianianowe kule zgrabnie przystrojone włóczką wyjątkowo przypadła mi do gustu. Pewnie i Wy znajdziecie coś, wykonanie czego sprawi Waszym dzieciom dużą frajdę:)

Komentarze

Tajemnica33 pisze…
Przypomniało mi się jak robiłam z synem łańcuch z papieru kolorowego :) aż się uśmiechnęłam :)
Monika Badowska pisze…
Tajemnica,
gdy byłam dzieckiem mieliśmy w domu książkę "100 zabawek na choinkę" - to był przebój!
Foxinaa pisze…
Fajny pomysł na prezent:) Pozdrawiam cieplutko Mo!:)
Monika Badowska pisze…
Foxinoo,
Kochana! A gdzieś Ty była?! Jak żyjesz?:)
Tajemnica33 pisze…
Szkoda, że mi się dziecko zestarzało ;) teraz to obciach robić zabawki na choinkę ;)
Agnes pisze…
Skąd bierze się styropianowe kule? Mam na myśli, jaki śmieć generuje taki właśnie odpad.
Foxinaa pisze…
Tu i tam:) Ogólnie zarobiona strasznie! Praca oraz Iwo całkiem wysysają ze mnie energie, dla siebie nie mam już czasu.
Ale przygotowuję się do powrotu na łamy bloga, nie odpuszczę tak łatwo, a co!:) A co u Ciebie Mo?
Monika Badowska pisze…
Tajemnica,
no szkoda;)

Agnes,
nie wiem;)

Foxinaa,
cieszę się, że wracasz:) A u mnie - kręci się:-D

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k