Przejdź do głównej zawartości

Wojciech Mann. Rock*Mann, czyli jak nie zostałem saksofonistą.

Wydane przez
Wydawnictwo Znak

Znany muzyczny dziennikarz dał się skusić propozycji i napisał wspomnienia dotyczące swojej drogi zawodowej, a może nawet bardziej dotyczące tego, w jaki sposób muzyka rozpanoszyła się (rzecz jasna za jego ochoczym przyzwoleniem) w jego życiu.

Wojciech Mann opowiada zatem o młodzieńczych zachwytach, o przygodzie w harcerskiej rozgłośni, pracy w radiowej trójce, telewizji i własnym (współwłasnym) radiu Kolor. Opowiada o koncertach zagranicznych gwiazd, o spotkaniach pokoncertowych, które w latach sześćdziesiątych były prawdziwym wyzwaniem, o Jazz Jambore i szalenie oryginalnych muzykach odwiedzających Polskę przy okazji tegoż festiwalu.

Wspomnienia Manna czyta się dobrze; każdy kto choć trochę lubi jego specyficzny dowcip odnajdzie tu Pana Wojtka takiego, jakim go cenią tłumy. Z pewnością książka sprawi przyjemność tym, którzy są podobni wiekiem do Wojciecha Manna, a jeszcze większą tym - którzy podobni są do Autora upodobaniami.

Komentarze

Elina pisze…
Oglądałam kiedyś "Hurtownię książek" , gdy gościem był Pan Mann , który oczywiście opowiadał o swojej nowej książce :) .
Najbardziej przypadł mi do gustu ten fragment, gdzie ukazane były sposoby naprawiania płyt winylowych. Zawsze mi się to przypomina, gdy Tata wyciąga taką :-)
Magia książki pisze…
Na pewno po nią sięgnę ;) Bardzo lubię Pana Manna ;)
Monika Badowska pisze…
Elina,
takich sentymentalnych i śmiesznych momentów jest w tej książce o wiele więcej:)

Isabelle,
:)
Anonimowy pisze…
Cieszę się.lubię Wojciecha Mana za dowcip.osiągnięcia i jest w moim wieku:)chętnie przeczytam.
Pulawsky pisze…
Postanawiam poprawę, bo dawno tu nie komentowałem. Nawet założyłem sobie konto na Bloggerze! :)

Jeśli Twoja opinia jest prawdziwa, w co nie wątpię, to książka ta powinna niezmiernie przypaść mi do gustu. Mann jest genialny, chociaż wolę jego Trójkową odmianę niż tą Szansową. Ale to tak nawiasem mówiąc.

Grzesiek z Lunatyka jako Sen Endymiona :D
Monika Badowska pisze…
Grzesiek,
miło Cię znów widzieć:) Czekam zatem na Twoją opinię:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k