To własnie miłość
Przyznam Wam się do czegoś - nie lubię Hugh Granta. Rzadko oglądam filmy, w który występuje i ten obejrzałam tylko dzięki temu, co napisała Seso.
Urocza opowiastka zaczynająca się na kilka tygodni przed świętami przedstawia wielu bohaterów. Poznajemy premiera rozpoczynającego pracę na tym odpowiedzialnym stanowisku, mężczyznę, którego żona zmarła zostawiając jedenastoletniego synka, gwiazdora, który nagrywa stary przebój z nowymi - świątecznymi - słowami chcąc wspiąć się tym na szczyty list przebojów, pisarza zdradzanego przez ukochaną, mężczyznę kochającego świeżo poślubioną żonę najlepszego przyjaciela, szefa firmy, który podbechtany przez zainteresowanie młodej atrakcyjnej sekretarki zapomina, ze ma cudowna żonę i dwoje dzieci.
Historie bohaterów tchną ciepłem, przeplatają się ukazując nam ludzi w ich zwyczajnych chwilach, a całość filmu ma wyjątkowo bezpretensjonalną i miłą atmosferę. Cieszę się, że obejrzałam ten film:)
20 komentarzy:
a ja czasami lubię tego typu filmu, z pewnością się na niego skusze :)
bardzo lubię ten film i mam tak jak Ty, też nie lubię Hugh Granta. :)
To jest jeden z tych filmów, które co roku oglądam z rodziną w czasie Bożego Narodzenia i co roku tak samo nam się podoba:))) Taka nasza tradycja w zamian za Kevina:))
Co do Hugha to on mi jest obojętny, lubię role, jakie gra w filmach - drań, w dodatku seksowny drań. Charakteryzuję go z Bridget Jones :)
Bo film jest słodki, uroczy i ku pokrzepieniu serc. Jak Sienkiewicz ;)
Tajemnico,
gorąco polecam:)
Edith,
;)
Marta,
o, jaka ładna tradycja:)
Hiliko.
;)
Agnes,
zgadzam się:)
Dla mnie ten film to również tradycja świąteczna :) oczywiście obok Coca-Coli. Hi, hi :)
Ależ się cieszę :) Ja lubię Hugh już od "Czterech weseli i pogrzebu", ma dla mnie taki bezczelny, chłopięcy urok :) Aczkolwiek zawsze wybierałam typ Pana Darcy- milczący, poważny typ, którego ciężko rozgryźć :D
The_Book,
ja dotychczas nie miałam żadnych tradycji filmowych;)
Seso,
;)
Bardzo lubię ten film, jest ciepły i optymistyczny, i ścieżkę filmową do niego:) Hugh gra (a raczej grał, bo gdzieś zniknął) zawsze tę samą rolę. Wizualnie nie mój typ, ale zagrał w kilku filmach, które b. lubię, np. w Bridget:)
Bardzo lubię ten film, i często do niego wracam. To jedyna rola Hugh Granta, w jakiej go akceptuję ;-).
To chyba najczęściej oglądany przeze mnie film. Choć swój urok roztacza tylko zimą. Latem cała magia się wytapia gdzieś bokiem ;)
Strasznie lubię ten film i dość często do niego wracam. Dużo w nim pozytywnej energii. Za Hugh Grantem też nie przepadam ;)
lubię go, szczególnie motyw zakochanego chłopczyka
Lady Aga,
muszę posłuchać muzyki w oderwaniu od filmu:)
Eireann,
;)
Maioofka,
bo to najwyraźniej tylko zimowy film:)
Ultramaryna,
masz rację - pełno w tym filmie dobrej energii:)
Katarzyna,
to jeden z tych bardziej rozczulających wątków;)
Och, to był mój ukochany film zimowo-gwiazdkowy do czasu, gdy mój Ulubiony Anglik mi go zepsuł. Tak jęczał i marudził zamiast wyjść albo wyłączyć, że miałam ochotę go (Anglika) zadusić. A film będę musiała zobaczyc sama, z grzanym winem i jakimiś ciastkami, żeby urok odczynić, Tfu, tfu.
To jest moja ukochana pozycja na przedświąteczny czas. Zasiadamy z córką przed telewizorem, obowiazkowo chusteczki, bo ja zawsze w którymś momencie płaczę i oglądamy. A chłopaki tylko się z nas śmieją.
a Granta lubię tylko w trzech filmach, tym opisanym tutaj, Notting Hill i Mickey niebieskie oko (tam byl genialny). No może Był sobie chłopiec jeszcze. O jessu, wychodzi, że go lubię, haha
Uwielbiam ten film! :) Co roku go sobie odświeżam, zamiast Kevina oglądam "To właśnie miłość" :D
Dabarai,
wychodzi na to, ze dzięki wyzwaniu świątecznemu odkryłam mega hit:)
Kasiu,
ano tak wychodzi;)))
Prześlij komentarz