Przejdź do głównej zawartości

Trzecie urodziny DKK

Gdy zawędrowałam dziś na spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki okazało się, że ów Klub obchodzi Trzecie Urodziny. O zdjęcie tortu poproszę moderatorki Klubu i jeśli dostanę - zaprezentuję, a tymczasem pokazuję prezenty:
Moderatorki przygotowały niespodziankę - każda z nas otrzymała broszurę ze zdjęciami dokumentującymi historię naszego DKK, przedstawiającą gości, książki, które przeczytałyśmy, a także odrobiną statystyki. Jako, że jestem w DKK nie od początku i dość nieregularnie bywam na spotkaniach posługując się owymi danymi napiszę, że spotkań Klubu było już 39, ale książek przeczytałyśmy 41. Udało nam się zorganizować 7 spotkań autorskich (dziękujemy wszystkim, którzy nie przestraszyli się drogi na prowincję), a na spotkania Klubu przychodziło nas (nie zawsze jednocześnie) trzydzieści osób.

Ładna historia, prawda?

Pani Elżbiecie i Pani Bożenie, dziękując za miłą atmosferę spotkań, życzę wielu burzliwych dyskusji o książkach na spotkaniach Klubu. A Paniom - Klubowiczkom muszę wyznać, że dobrze mi się ich słucha:) 

Komentarze

Klaudyna Maciąg pisze…
Genialna inicjatywa! Teraz wspieram stworzenie na mej uczelni Koła Literaturoznawców, co zahaczać będzie również o dyskusje literackie :) Może też kiedyś sięgniemy tak wysokich statystyk :)
Monika Badowska pisze…
Futbolowa,
powodzenia zatem!
Pozdrawiam:)
Bazyl pisze…
A my dziś pogadalim o "Marinie" Zafona, ale w czwórkę. Gdzie nam do trzydziestki.
Monika Badowska pisze…
Bazylu,
wszystko przed Wami:)
nutta pisze…
Nasz klub działa od stycznia i na razie spotyka się sześć osób w bibliotecznym punkcie filialnym. Taki firmowy długopis też otrzymałam:)
matylda_ab pisze…
Oooo, gadżety fajne! :) Tak, jak mój kubek, który całkiem niedawno dostałam od DKK. ;)
Kala pisze…
Zazdroszczę. U nas był DKK ale nie taki z prawdziwego zdarzenia, stricte DKK, bo od tego nigdy nie dostaliśmy wiadomości zwrotnej. Mieliśmy amatorski DKK. Po jakimś czasie spotkania przestały być organizowane - a szkoda. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś dyskusje o książkach zagoszczą do mojej biblioteki, bo nie chce mi się jeździć do Katowic.
Monika Badowska pisze…
Nutta,
i sześć to już dobrze:)

Matyldo,
o, nie wiedziałam, że są też kubki.

Kala,
ale w Waszej bibliotece tyyyle się dzieje:) Upomnij się o DKK u bibliotekarek:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k