Przejdź do głównej zawartości

Strajk

Kilka dni temu okazało się, że nie mam co dać rano Gusi i Sisi. Nusia ze apetytem rzuciła się na swoją puszkę (zostały już tylko dwie z 24), a Gusia i Sisi popatrzyły na mnie z wyrzutem. Przypomniałam sobie o bozicie kupionej na wystawie i z nadzieją na to, że choć nie smakował im renifer, zjedzą wątróbkę, poczęstowałam Kocórki. Och, to było szczęście...

Trzy dni później Gusia wzgardziła mniej wykwintna puszką. Kociaste dostały rybę, w kolejnych dniach mięso i gdy znów stanęliśmy wobec problemu Gusi bojkotującej puszkę, wpadliśmy na pomysł, że może by spróbować Felixa. To był strzał w dziesiątkę. Mięsko jadły wszystkie trzy (bo niezręcznie było nam dawać Nusi coś innego niż pozostałym) ze smakiem i odgłosami, które cieszą każdego kociarza.

Przedwczoraj nie zjadły mięsa. Wczoraj nie chciały puszki. Poskubały ugotowane naprędce żółtko. I trochę suchego. Dziś znów stoją pełne miski, a Koty chodzą i patrzą na nas znacząco. Gusia miauczy w ramach protestu. Mały Misiu biegnie do kuchni za każdym moim ruchem. Sisi patrzy na nas z pobłażaniem i odlicza czas do chwili, w której się złamiemy i kupimy im Felixa.

Złożyłam zamówienie w zooplusie zamawiając bozitę, felixa i coś tam z tuńczykiem. Ciekawe, czy będą jadły...

Komentarze

abigail pisze…
Moje koty jedzą Felixa już od początku (czyli Urwis 2 lata ponad). ale słyszałam, że dobra jest teź Costa w zooplusie. trochę większe saszetki (?) 170 g i nie takie drogie...
kociokwik pisze…
Abigail,
zamówienie już poszło, więc przekonamy się czy będą jeść, gdy paczka dotrze.
abigail pisze…
Oby :). Urwis i Mały jedzą nowości przez chwilkę ;P - gdy przestają być nowościami wolą swój standard (czyli Felixa właśnie, ale też tylko tego w saszetkach, nieopiekanego)... :). Coż... gdybyśmy mieli tyle możliwości, też pewnie bylibyśmy podobnie, jak Koty, wybredni :)
kociokwik pisze…
Abigail,
pewnie tak;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k