Przejdź do głównej zawartości

Archipelag - magazyn bukinistyczny.

Dawno, dawno temu padł na jednym z blogów pomysł stworzenia pisma dla książkolubnych. Pierwotnie zgłosiłam chęć zaangażowania się w pracę, później jednak zmuszona byłam zrezygnować. Dziś swoją premierę ma czasopismo powstałe w tamtego pomysłu.

Gratuluję twórczyniom i zapraszam do lektury.

Komentarze

Czytadelko pisze…
o proszę jak fajnie, że wychodzą takie inicjatywy. Z chęcią przejmę swoim skromnym patronatem czasopismo ;)
Fantastyczna sprawa! Szkoda, że nie dołączyłaś, ale chyba jeszcze nic straconego? :)
Monika Badowska pisze…
Czytadełko,
dobry pomysł:)

Makówko,
:)
Czytadelko pisze…
napisałam czekam na odp. :)
Chihiro pisze…
Dziekuje w imieniu calej ekipy :)
Makowka ma racje, na nic nie jest za pozno...
Czytadelko pisze…
niestety chyba nie chcą mojego patronatu ;) bo nie mam żadnej odpowiedzi. W każdym razie życzę powodzenia, bo to bardzo fajna inicjatywa. A magazyn wygląda super i jest co konkretnie poczytać. Wchłonął mnie wczoraj na długi czas :)Pozdrawiam :)
Monika Badowska pisze…
Czytadełko,
a może dostały tyle e-maili, że nie mogą się wyrobić?:)
Czytadelko pisze…
może, ale możliwe też ze poleciałam do spamu bo często tam ląduje :)))
Chihiro pisze…
Czytadelko, nie dostalysmy zadnego emaila od Ciebie! Na razie w ogole emaile przyszly zaledwie trzy. Czyzby byl jakis problem z nasza skrzynka? To bylby dramat... Wyslij prosze emaila raz jeszcze na adres redakcja@archipelag-magazyn.pl i na moj adres chihiro2@gazeta.pl. Jak nie dojdzie na pierwszy to dojdzie na drugi :)
czytadelko pisze…
Chihiro, dziwna sprawa bo wasz adres na pewno dobrze był wpisany. Może to coś z mojej strony jest nie tak. Niedługo napiszę do ciebie to zbadamy tą sprawę :)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...