Przejdź do głównej zawartości

Beata Rudzińska. Baśniowe okruszki.



Wydane przez
Wydawnictwo AMEA
Bajki Beaty Rudzińskiej opowiadają o skale ratującej życie, o potędze drzewa, o chorej dziewczynce, kropli, która czuła się nieważna, kwiatach w ogrodzie i o tym, że rodziców należy szanować.

Każda z sześciu bajek prowadzi dziecko w rzeczywistość, która mimo, że istnieje obok nas, często jest przez nas niedostrzegana. Każda z nich pozwala się czegoś dziecku nauczyć – zachęca do tego, by dostrzegło jak ważni są inni ludzie, jak cenne – niepozorne istnienia, jak bardzo świat ludzi związany jest ze światem przyrody.

Zastanawiałam się, przyzwyczajona do tradycyjnych bajek swojego dzieciństwa, czy w tych bajkach jest morał. Jest, ale poddany czytelnikowi w inny niż kiedyś sposób. Niegdyś bajka kończyła się wyraźnym wskazaniem, co należy czynić. Bajki Beaty Rudzińskiej podpowiadają, wskazują, ale na tyle delikatnie, by pozostawić czytelnikowi szansę, na ich podstawie, samodzielnego wyodrębnienia, wniosku jaki od początku proponuje autorka. Łatwo jest w „Baśniowych okruszkach” bawić się w wymyślanie dalszych losów bohaterów bajek; łatwo snuć opowieści na kanwie opowieści stworzonych przez autorkę. 

Bardzo podobają mi się ilustracje wykonane przez Annę Bereżańską. Są soczyste w barwach, bogate w szczegóły, a jednocześnie pozostawiają wiele dla dziecięcej wyobraźni.

Mam wrażenie, że „Baśniowe okruszki” pobudzają kreatywność czytelnika. Mnie samej chciało się chwycić za farby i namalować osiedle zacienione lasem, czy rabatę kwiatową. Czułam pokusę, by wymyślić jak toczyło się życie dziewczynki dokarmiającej ptaszki i mężczyzny, któremu skała uratowała życie. Sądzę, że dzieci podążą za impulsem i rodzice, którzy przeczytają „Baśniowe okruszki” swoim pociechom zostaną zasypani malowidłami i opowieściami wywodzącymi się z bajek Beaty Rudzińskiej.

Komentarze

Anonimowy pisze…
"Baśniowe okruszki" wybraliśmy na prezent urodzinowy dla naszej pięcioletniej córki i już nie mogę doczekać się kiedy je wspólnie przeczytamy.Urodzinki w przyszłym
tygodniu,ilustracje super,wrócę tu
po przeczytaniu pierwszej baśni... :)Pozdrawiam,salameandra
Anna pisze…
Treść brzmi ciekawie, ilustracje na podstawie dodanych przez Ciebie zdjęć mnie niestety nie przekonują. Muszę przy okazji zobaczyć w księgarni.
Monika Badowska pisze…
Salameandra,
wszystkiego dobrego Córci:) Z przyjemnością przeczytam o Waszych wrażeniach z lektury:)

Anno,
napiszesz, gdy obejrzysz?
Anonimowy pisze…
Jesteśmy po lekturze "Baśnioweych okruszków" i pod wrażeniem prawd życiowych przekazanych w tak prosty sposób...Karolkę urzekła baśń o drzewie...Polecam i dzieciom,i rodzicom.Pozdrawiam,salameandra
Monika Badowska pisze…
Salameandro
miło mi bardzo:)))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj