![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipDuyFAJ77AJ5RgcXPRTqoBwW004KNYQD33LR3SHmGxkbyq27siDcwAGHL0OEIsnhhgJyAfA76jWIQ1ZvCacQGT5mQRBojDYl4pPWkshwb0GXlaeGhLz5X7g2G7L8PpQtYNueMvBY0QMtC/s320/ku_rozczuleniu.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-jimDbhl4jbCssVE4VeIc0jN0nJj5mA9EB1s0ESorogQNv87TfJuHpHaHI-LrJpbH8aVgiH8OggAFQvS4HUOB3qEpG6K9n8DtQjRCkcJ0gEtKadkZIchn2ZwIkGGp_bYc1F3eBmY4cG4W/s320/2a.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFp1SbK3Yy6KdBoTjHLUgeokUebZnC9whUaBf8IOeJ3B_kurc7bG7BMku4Ft7njYTx37JN2ieiFq1aDEtIFPvQ8Ze6uvJBIkREHk6V3SBaCwiOkSkHS8wDHE2a9n2xiF5QQzM6sKAipzXH/s320/18.06+010.jpg)
Sisi trafiła do nas 1 września 2006 roku. Miała 6 tygodni i zaraz po tym jak zabraliśmy ją od mamy i z rąk pani, u której Sisulka dotychczas mieszkała schowała się pod Z. marynarkę. W nocy płakała za mamą i cmoktała nas w poszukiwaniu mleka.
Gusia miała około roku, kiedy zabraliśmy ją ze schroniska. Była tam dwa miesiące. Siedziała w ciasnej klatce, agresywna, pełna złości i niezrozumienia. Przez pierwszy tydzień spała z nami na kołdrze. Później doszła do wniosku, że są wygodniejsze miejsca.
Nusia miała 4 tygodnie i była chora. Najmniej chora z całego maleńtasowego towarzystwa, które walkę z chorobą przegrało. Poiliśmy ją butelką, a w domu pachniało jak w domu z niemowlęciem. Mimo choroby miała mnóstwo energii.
Zdjęcia:
1) najedzona Sisuleńka blisko ramienia Z.
2) pierwsze zdjęcie Gusi w naszym domu
3) zaciekła walka z myszką.
Komentarze
Gusia jest podobna do dzikich kotów. Zdjęcia małej Sisuleńki powodują, że oczy mi wilgotnieją;)
Nusia wyzdrowiała i przeżyła, to najważniejsze:)
Maleńki Sisulek jest przeuroczy.
W spojrzeniu Gusi widać tę dzikość, zwłaszcza jeżeli porównać je z łagodnym spojrzeniem Sisulki. A Nusia to się zrobiła wielgachna, o! :)
małe koty rosną jak na drożdżach:) Nasze dwie dorosłe kotki diametralnie się od siebie różnią, ciekawa na jakiego kota wyrośnie Nusia. Teraz jest szurniętą nastolatką i trudno mi ją sobie wyobrazić "dorosłą";)
Jak Twoje Terkotki?:)
a ja sie cieszę, że zdecydowaliście się na dokocenie i że Wasza Księżniczka zaakceptowała koleżankę. Jak sie układa między nimi?
Pozdrawiam serdecznie:)
Podczas naszej nieobecności koty są izolowane, bo czasem tłuczenie przybiera niepokojący poziom zacietrzewienia - boimy się zostawiać je same.