Gloria Goldreich. Kolacja z Anną Kareniną.


Ta książka to opowieść o tym jak zmienia się ludzkie życie pod wpływem spotkań z przyjaciółmi. Spotkań nie byle jakich, a specyficznych – bo poświęconych omawianiu czytanych książek.

Sześć różnych pod każdym względem kobiet spotyka się, by dzielić się wrażeniami z lektur. Ot, takie nasze Dyskusyjne Klubu Książki, połączone jednak z wizytą w domu jednej kobiet z grupy, okraszone obiadem i słodkościami.

To, że odczytałam te książkę do końca mogę zrzucić jedynie na gorączkę i obezwładniającą mnie chorobę. Akcja powieści jest bowiem przewidywalna od samego początku, bohaterki są osobami o anielskich wręcz przymiotach, a ich życie po różnych zawirowaniach pięknieje z każdą omówioną powieścią.

Jedyne co mnie zainteresowało, to to, że bohaterki zawsze omawiając jakąś książkę skrupulatnie odnoszą ją do życia autorki, śledząc powiązana tegoż życia z powstałym utworem. I tu mam mieszane uczucia – czy zawsze, z każdym autorem można tak robić?

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kupiłam tę książkę jakiś czas temu, ale nie miałam jeszcze okazji przeczytać. Szkoda, że przewidywalna. Kojarzy mi się z "Klubem miłośników Jane Austen". Tu jednak bohaterki nie skupiają się na jednej pisarce.

Monika Badowska pisze...

Kultur-alnie,
o wiele ciekawsza i zabawniejsza jest książka Virginii Ironside pt. "Nie, nie chcę się zapisać do Klubu Książki". Bardziej też podobał mi się "Klub książki" Mary A. Monroe.
Pozdrawiam:)

Anonimowy pisze...

Dziękuję za podpowiedź - muszę przyznać, że nie słyszałam o tych książkach. Pozdrawiam również:)

Anonimowy pisze...

szkoda, że się nie podobało'( ja dostałam ją od koleżanki z bloga i tak sobie czeka na swój czas...i nie wiem, jak szybko się doczeka...

Monika Badowska pisze...

Chiaro,
do mnie nie przemówiło... Ale może Ty odbierzesz ją inaczej?

Anonimowy pisze...

Uczestniczac w dwoch klubach - polskim i amerykanskim, moge chyba powiedziec, ze jest to typowe podejscie. Na obydwu zajmujemy sie nie tylko ksiazka, ale takze dosc duzo dowiadujemy sie o autorze. Ostatnio na moim blogu opisalam ksiazke Brytyjczyka "Remainder", ktora jest dosc powiklana, ale do momentu gdy dowiesz sie wiecej o autorze.
Jednoczesnie wiem, ze sa ksiazki po ktore nie siegnelabym sama, gdyby nie zobowiazanie do sprobowania zapoznania sie z nimi wlasnie na klub..
Nie bronie tej pozycji, a tylko dziele sie moimi spostrzezeniami. Zreszta zapraszam na moj internetowy klub ksiazki...
Monie

Monika Badowska pisze...

Monie,
cóż ja bym też nie przeczytała kilku książek gdyby nie dyskusyjny klub książki. Lubię tego typu wyzwania i dlatego też biorę udział w tych internetowych. A wracając do klubów książki - w żadnym, na spotkaniu którego byłam, nie omawialiśmy szczegółowo życia autora odnosząc go do utworów jakie napisał. Owszem wspominaliśmy o postaci, która stworzyła to co czytamy, ale bez zagłębiania się biograficznego. Stąd moje zdziwienie i przyznam, że było to zdziwienie na plus - chyba jako jedyne w tej książce.
Pozdrawiam Cię serdecznie - kiedyś już chyba zaprosiłaś mnie na dyskusję przez skypa, ale miałam akutar zjazd rodziny i nie sprzyjało to rozmowom internetowym;)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger