Przejdź do głównej zawartości

Wołowinka

Z. upolował wołowinkę. Pokroił, zamknięty w pomieszczeniu z drzwiami, mięsko, koty usiłowały wykopać dziurę w podłodze lub zdemolować drzwi, a gdy miseczki z wołowiną stanęły na swoim zwykłym - miseczkowym - miejscu okazało się, że Sisi wołowiny nie jada. Nusia jada wszystko, więc dziwic się jej zapałowi nie ma powodu. Gusia - zazwyczaj dośc zachowawcza, jedząca dystyngowanie i ślamazarnie wolno - pokazała naturę Gniewnej Pantery opróżniając miseczkę szybciej niż zrobiła to Nusia i domagając się dokładki.

Czy Wasze koty jedzą wołowinę? Czy trzeba się martwić niechęcią Sisulkową?

Komentarze

pureshores pisze…
Zibi nie jada nic oprócz suchej karmy i mleczka firmy WHISKAS. Zibuś gardzi wszelkiego rodzaju rybką czy mięskiem....Martwi mnie to strasznie, ale cóż kot zdrowy jak ryba :D
Najwidoczniej zależy od upodobań kota, więc ja bym się nie przejmowała na Twoim miejscu :D
hersylia810 pisze…
Hesia zjadła w swoim życiu wiele krówek... najchętniej je wołowinę, choć skusi się na gotowanego kurczaka i twarożek w granulkach. Gardzi saszetkami, ale chrupki podjada dość chętnie, ale tylko te ulubione. Koty jak ludzie, a może nawet bardziej, mają swoje dietetyczne tropy. Znaczenie mają też przyzwyczajenia, bo np. Zuzia na ulicy jadła wszystko a teraz wyłącznie suchą karmę :-)))
Brahdelt pisze…
Moja kota jakby mogła, to by jadała TYLKO wołowinę! Ostatecznie surowego kurczaka. Wieprzowiną gardzi. Lubi też wątróbkę wołową i nerki. Na codzień jej nie dostaje, za to uwielbia kocie jedzonko (paszteciki) z wołowiną z Lidl'a i Rossmann'a.
kociokwik pisze…
Pureshores,
mleczko nadal pije?:)

Hersylio,
Zuzia wstąpiła do elity:)

Brahdelt,
chyba nie dobrze jest dawać kotu surowego kurczaka?
pannakotta pisze…
Rację ma Hersylia, rzeczywiście koty jak ludzie - różne rzeczy im różnie smakują.
U nas ile kotów tyle upodobań. No, może poza Niuńkiem i Truflem, którzy jedzą WSZYSTKO. Choć nie, przepraszam, nie lubią mandarynek i bezów. Co jednak wcale nie przeszkadza im zabierać tego z naszych rąk... :-))

Największy problem mamy z Franią. Zawsze była niechętna jedzeniu ale teraz to już obudziła w sobie taką arystokratkę, że nie spogląda nawet na jedzenie jeśli jest takie samo jak w innych miseczkach. Ona MUSI dostać inne jedzenie, w innym pomieszczeniu, jeść swoim rytmem a i tak zje dwie okruszyny...
Jak określił to Pan Wet, to jest kotka, która je żeby żyć, a nie żyje żeby jeść ( w przeciwieństwie do pozostałych ;-) )

Wołowina więc przez pozostałe siedem kotów jest dość dobrze tolerowana :-) Choć chyba chętniej jedzą drób. A z wątróbek, to o dziwo wolą wieprzową. Do tej drobiowej jakoś tak mniej chętnie, bez szaleństwa przy miskach podchodzą :)
kociokwik pisze…
PannoKotto,

owoców cytrusowych nasze Kociaste też nie jadają;)

Właśnie gotuje jajka Kocinkom:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k