Sandor Marai. Dziedzictwo Estery.



Wydane przez
Wydawnictwo Czytelnik

Po wielu latach od rozstania Estera dostaje wiadomość, że Lajos przyjeżdża w odwiedziny. Wspominając go uzmysławia sobie jego wady, z całą wyrazistością dostrzega jego skłonny do przesady i oszustw charakter, niesmak jaki pozostawiał po swoich wizytach. Podobne uczucia wobec Lajosa żywią najbliżsi przyjaciele i rodzina Estery. Oczekując przyjazdu mężczyzny Estera uświadamia sobie jeszcze jedną rzecz – mimo, że Lajos nie dawał jej nigdy oparcia, że wciąż musiała wątpić w jego obietnice i nie mogła zaufać żadnym jego słowom, ona nadal obdarza go miłością.

Opowieść Sandora Maraia toczy się niespiesznie, a owemu spokojnemu nurtowi słów sprzyja ich wycyzelowanie – frazy są gładkie, poetyckie, dogłębne i przejmujące. Za jedno z piękniejszych mogę uznać sportretowanie Estery:

Włosy w ostatnich latach trochę mi posiwiały, ale srebrne nitki, nie zwracając na siebie uwagi, wmieszały się w gąszcz jasnych włosów, które mnie zawsze wyróżniały.

Fascynująca jest postać Lajosego – mężczyzny, który przesuwa się przez życie dzięki sztuczkom, umiejętności robienia dobrego wrażenia, czarowi osobistemu i zupełnie niezrozumiałej dla mnie bezczelności.

Przeczytałam z dużą przyjemnością.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Opowieść Sandora Maraia toczy się niespiesznie..." raczej nie dla mnie

Monika Badowska pisze...

Mr Lupa,
Marai pisze powieści, które się odczuwa, takie wciskające się w myśli:) Dlatego są niespieszne. Spróbuj:)

Anonimowy pisze...

może i spróbuję, ale nie teraz, nie jutro:) aktualnie męczę się z 'Lalką'. mam czas do poniedziałku:/ (terminy gonią!)

Monika Badowska pisze...

Mr_Lupa,
dasz radę:) Powodzenia:)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger