Przejdź do głównej zawartości

Dziś rano...

Koty wylały kawę z kubka zanim zdążyłam jej spróbować. Ściana nadaje się do malowania... Gdy narzekałam na siły niszczycielskie Kociastych, Z. pokazał mi film.

Zobaczcie:

Fretki w akcji - Maxior.pl

Komentarze

mrouh pisze…
Łoj, to ja juz wolę moja Furiatkę:) Ale pyszczki mają przesympatyczne, to trzeba przyznać:-) A kawa, cóż tam kawa... Sierść pakująca się na kolana rekompensuje wszystko!
mosame pisze…
Jak to dobrze, że nigdy nie chciałam mieć fretki...
kociokwik pisze…
Mrouh,
ano rekompensuje... Tylko malować trzeba;)

Mosame,
:)
kociokwik pisze…
Mrouh,
ano rekompensuje... Tylko malować trzeba;)

Mosame,
:)
madziaro pisze…
Fretki są świetne :D. Jak przychodziłam do znajomego to mogłam godzinami patrzeć jak takie małe kurduplątko najpierw wchodziło w moje glany, po kolei wyciągało z nich wkładki, a później ciągnęło z całych sił w stronę łazienki i pod wannę LOL
śliczne zwierzaki, ale do mnie by się nie nadawały, zbyt duży mam bałagan, który zaraz by został "uporządkowany"
EwKo77 pisze…
Uff! Jak dobrze, że człowiek ma "tylko" koty. Chociaż... szarańczaki odstawiają podobne akcje. Nocą szczególnie. Ale w ich wypadku przynajmniej istnieje nadzieja, że z wiekiem im przejdzie :)
kociokwik pisze…
Ewko,
Sisi z Gusia własnie urządzają Wielka Pardubicka z kwikami i podskokami i w ogóle migaja tylko w oczach... Nie wiem czy to mija z wiekiem;)))
EwKo77 pisze…
Toż wiem, dlatego wspomniałam o nadziei :D
ewko77 pisze…
A propos ścierania różnych rzeczy ze ściany - kawa też już tam była, hitem absolutnym jest zawartość kociej michy. Konkretnie Animonda Carny.
http://szukam.blox.pl/2008/12/Swieta-by-ewko.html - polecam lekturze.

Niech żyje kawa! :D
kociokwik pisze…
Ewko,
a dało się zamalować ścianę? Ja rozważam kolor kawowy;)))
ewko77 pisze…
Dało się zmyć.To znaczy tak z grubsza. Malowanie mieszkania planuję za kilka miesiecy. Jakoś musi ta kompozycja wytrzymać...

Wnioskując po Twoim wpisie, kawa i ściana zdążyły się z sobą, tentego, związać? :D
kociokwik pisze…
Ewko,
takie mam podejrzenie;) Bo z innej ściany, na którą samodzielnie (bez pomocy kotów) wylałam pół kubka kawy, napój ów czarowny się nie zmywa. Przedpokój też będę miała kawowy;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k