Łukasz Gołębiewski. Śmierć książki.
Bardzo podobała mi się ta książka. Autor nie wieszczy całkowitej zagłady książek jakie znamy i z jakimi lubimy obcować, ale przedstawia nam sposób w jaki zmienia się podejście do czytelnictwa, bibliotek, książek i rynku wydawniczego wraz z rozwojem technologicznym.
Czas jakiś temu odpowiadaliśmy na pytania blogowej zabawy dotyczącej upodobań książkowych. Było tak także pytanie o audiobooki; większość z nas ich nie polubiła. Po lekturze książki Gołębiewskiego dostrzegłam, ze w zabawie pominęliśmy pytanie o e-książki. Lubicie czytać z monitora komputera? Chcielibyście mieć specjalistyczne urządzenie do czytania e-booków? A może chcielibyście, aby Wasz telefon pozwalał na czytanie książek na wyświetlaczu lub na słuchanie ich dzięki plikom mp3? Czy zgadzacie się z tezą, że tradycyjne biblioteki czeka śmierć?
Polecam lekturę.
9 komentarzy:
W dzisiejszej Gazecie Wyborczej jest artykuł na ten temat. Coraz więcej firm ściga się w produkowaniu aplikacji do czytania e-booków. Co to za przyjemność nie móc czuć książki pod palcami, nie czuć zapachu druku, trzymać jej na półce. A poza tym w tych aplikacjach są dostępne jedynie klasyki, do których wygasły już prawa autorskie. Za te najnowsze trzeba zapłacić nawet do 30 dolarów. To ja już dziękuję, wolę pójść do księgarni.
W zabawie chyba było ostatnie pytanie na temat e-booków. Ja uważam, że mają swoje plusy, jednak mi osobiście nigdy nie zatąpią książek drukowanych i trochę przeraża mnie perspektywa, gdyby one zniknęły. Po prostu, nie lubię czytać z ekranu komputera, nie mogę się na tym skoncentrować, nawet artykuły mi się trudno czyta w ten sposób i najczęściej drukuję. Brakuje mi podkreślania, zaznaczania, zakładania kartkami. W książkach dodatkowo brakowałoby mi wyglądu okładki, szelestu kartek, zapachu i... przyjemnego widoku rządków książek na półkach. Oczywiście, czytniki e-booków są jakimś rozwiązaniem, nawet ułatwieniem, bo można wiele książek mieć w jednym miejscu, czytać je wszędzie. Ale i tak to nie to samo... Jakoś brakowałoby mi chociażby tego, że mogę sobie przekartkować książkę, w ten sposób znajdując odpowiednie fragmenty. A może i tego, że zazwyczaj takie urządzenia, nie mówiąc o telefonie komórkowym, mają zbyt mały wyświetlacz, który sprawia, że czyta się mniej wygodnie. Chociaż może nowe pokolenie, które zanim dotknie książki, ma kontakt z komputerem i ekranem monitora, myśli już innymi kategoriami.
Co do audiobooków, to totalnie dla mnie odpadają, nie potrafię skupić uwagi na tym co słucham dłużej niż kilka minut, a co dopiero podążać za treścią i fabułą. Przez to np. mam problem z oglądaniem filmów i słuchaniem wykładów bez ich jednoczesnego notowania ;)
Mo, w ankiecie było pytanie o e-booki:) Zainteresowałam się tematem czytnika, ale nie jestem przekonana.
Quaffery,
poszukam artykułu:) Za klasyke nie chciałabym płacić, znajdę ją w każdej bibliotece. Ale gdybym mogła na komputer lub telefon ściągnąć książkę za pół ceny tej z księgarni, to może bym się zastanowiła;)
E.milio,
chyba nie potrafiłabym uczyć się z e-booka, ale co do czytania mam mieszane uczucia. Oczywiście wygodniej jest zasiąść w wygodnym fotelu z książką w garści niż z laptopem, ale dałabym radę:)
Anno,
to się nazywa, że mam galopującą sklerozę. I dlatego prowadzę bloga;)
Papier przetrwa, ale nie miałbym nic przeciwko prezentowi w postaci wypasionego e-book readera :D
Bazylu,
o, to, to, to!:)
Myślę, że to w znacznym stopniu kwestia przyzwyczajenia, a taki czytnik jest jeszcze wygodniejszy niż laptop. Nie jest to co prawda "żywa" książka, ale jakbym już miała takie e-book reader, to również bym nim nie pogardziła :) Zwłaszcza, że wtedy w różnych sytuacjach, np. w podróży nie trzeba by było dźwigać książek do czytania, tylko jedno nieduże urządzenie :)
hm, ja do audiobooków przekonałem się jakiś czas temu; zresztą pisałem o tym na blogu.
Natomiast e-booki - męczy mnie strasznie czytanie z ekranu, brak fizycznego kontaktu z papierem, zapachu druku... Ale czasami [w pracy ;/] coś tam sobie e-czytam. Ostatnio odkryłem program ybook, nieco ułatwiający czytanie z ekranu - odpowiednio formatuje tekst, wyświetla 2 strony na raz, dopasowuje tło. Całkiem przyjemny, do znalezienia w sieci.
Zainteresowanych e-bookami polecam blog Pawła Wimmera, który tę tematykę porusza dosyć często [zwłaszcza w kwestii programów i urządzeń do czytania e-booków].
E.milio,
mam podobne zdanie. Tym bardziej, ze gdziekolwiek jedziemy to w bagażniku najwięcej miejsca zajmują książki;)
Insider,
przyjrzę się polecanemu przez Ciebie ybookowi:)
Prześlij komentarz