Przejdź do głównej zawartości

Kwong Kuen Shan. Kot filozoficzny.


Niewielkich rozmiarów książeczka zawiera kocie portrety i mądrość Wschodu. Autorka, rozmiłowana w kotach, niegdysiejsza kotofobka, poświęciła wiele czasu na próby uchwycenia ołówkiem i farbami uroku kociego. Spośród wielu prac wybrała czterdzieści, które stanowią o wizualnej stronie książki. Teksty, które stanowią element dopełniający ilustracje Kwong Kuen Shan, sinolog klasyczna, wybrała spośród chińskich dzieł literackich i filozoficznych.

To, jak mi się wydaje, dość nieoczekiwane połączenie – kocich portretów i nauki zen, tekstów Konfucjusza, Mencjusza, Loa Tsu czy Chuang Tsu – daje przyjemność trzymania książki w dłoniach i zapoznawania się z nią, ale może stanowić też rozległe źródło rozważań, zamyśleń i wyciszenia.

Ilustracje są tak prawdziwe, jak tylko prawdziwe mogą być koty leżące leniwie na wśród zieleni, koty zaciekawione, polujące, wygrzewające się na monitorze, czy zapraszające inne koty do zabawy. Z pewnością ludzie zakoceni dojrzą w „Kocie filozoficznym” swoich mruczących współmieszkańców.

P.S. Zapraszam na stronę autorki: http://kwongkuenshan.net


Komentarze

chilu pisze…
:))) właśnie się za ta książką rozglądałam, a za pare, mam nadzieje, trafi już do moich rąk :)
Pozdrowionka!
kociokwik pisze…
Chilu,
ładna jest i mądra:)
Pozdrawiam
zuzanna pisze…
A ja Wam bardzo za nią dziękuję;-))).
kociokwik pisze…
Zuzanno,
miłej lektury:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k