Przejdź do głównej zawartości

Tove Jansson. Mądrości z Doliny Muminków.


Wydane przez

Naszą Księgarnię

Oj, jak dawno nie czytałam Muminków. Czas jakiś temu miałam okazję poznać prozę dla dorosłych autorstwa Tove Jansson i wówczas obiecywałam sobie ponowne spotkanie z Muminkami, ale jakoś tak szybko czas płynie...

W "Mądrościach z Doliny Muminków" zebrano to, co najbardziej daje do myślenia spośród ośmiu tomów w jakich autorka opisuje przygody muminkowej rodziny i zaprzyjaźnionych z nimi stworów. Z myśli zebranych możemy dowiedzieć się, że na niezwykle niebezpieczną drogę dobrze jest mieć ze sobą kanapkę i sok marchwiowy, jak wygląda otwieranie się Niewiarygodnych Możliwości, co to jest emerytura  i co sądzi Mama Muminka na temat kabin kąpielowych. Z każdym czytanym aforyzmem (bo tak odbieram owe mąrości) uśmiechałam się szerzej, szerzej i szerzej.

Myślę, że jeśli ktoś nie zna jeszcze Muminków, to ten tomik zachęci go do bliższego ich poznania, a jeśli ktoś, tak jak ja, zna Dolinę Muminków z dzieciństwa, z przyjemnością przypomni sobie jej mieszkańców.

P.S. No i te ilustracje... Przez cały czas kusiło mnie, by wziąć kredki i pokolorować świat Muminków barwami jakie mi w duszy grają.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Muminki, to jedne z mądrzejszych ksiazek, jakie udało mi sie spotkać. Uwielbiam je i mogę czytac "na okragło". Do tego stopnia, ze zawsze robie sie podjerzliwa w stosunku do osob, ktore mowią ze ich nie lubia.
Anonimowy pisze…
Ojjj tak :D Muminki to wspaniałe istotki :) Uwielbiam książki z nimi w roli głównej. Oby więcej takich książek.

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...