Chorowanie, Nike i Bluszcz

Przed weekendem byłam chora. Weekend spędziłam w gronie rodzinnym. Ze spotkania rodzinnego przywiozłam wirus, więc znów jestem chora.

Dla porządku odnotowuję uhonorowanie Olgi Tokarczuk nagrodą Nike. Z wręczania najbardziej podobała mi się Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego:)

Niewiele udało mi się przez te parę dni przeczytać, ale przeczytałam "Bluszcz". Świetne teksty, przyjazna grafika, ciekawie poukładane. Pierwszy numer odebrałam bardzo pozytywnie i mam nadzieję, że kolejne będą równie ciekawe.

8 komentarzy:

Brahdelt pisze...

Walczę ze sobą, żeby nie skończyć Bluszcza w dwa dni, tylko dawkować sobie tę przyjemność. *^v^*

Monika Badowska pisze...

Ja byłam zachłanna i przeczytałam go w dwie godziny ( z wyłączeniem Wołoszańskiego, bo mi nie podszedł).A teraz żałuję...

Anonimowy pisze...

ja też nabyłam "Bluszcz", jedno jestem na wcześniejszym, niż Ty etapie;)

Monika Badowska pisze...

Chiaro,
jakoś nie rozumiem co napisałaś?:/

Anna pisze...

A co to "Bluszcz"?

Monika Badowska pisze...

Anno,
to nowe - stare czasopismo dla kobiet. Zupełnie inne niż Twój Styl czy Zwierciadło. Inne z znaczeniu lepsze:)
http://www.bluszcz.com.pl/

Sesolello pisze...

Ja tez nie wytrzymałam i kupiłam dziś :) Będę się zaraz delektować :)

Monika Badowska pisze...

Czekam na Twoje wrażenia:)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger