Chorowanie, Nike i Bluszcz
Przed weekendem byłam chora. Weekend spędziłam w gronie rodzinnym. Ze spotkania rodzinnego przywiozłam wirus, więc znów jestem chora.
Dla porządku odnotowuję uhonorowanie Olgi Tokarczuk nagrodą Nike. Z wręczania najbardziej podobała mi się Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego:)
Niewiele udało mi się przez te parę dni przeczytać, ale przeczytałam "Bluszcz". Świetne teksty, przyjazna grafika, ciekawie poukładane. Pierwszy numer odebrałam bardzo pozytywnie i mam nadzieję, że kolejne będą równie ciekawe.
8 komentarzy:
Walczę ze sobą, żeby nie skończyć Bluszcza w dwa dni, tylko dawkować sobie tę przyjemność. *^v^*
Ja byłam zachłanna i przeczytałam go w dwie godziny ( z wyłączeniem Wołoszańskiego, bo mi nie podszedł).A teraz żałuję...
ja też nabyłam "Bluszcz", jedno jestem na wcześniejszym, niż Ty etapie;)
Chiaro,
jakoś nie rozumiem co napisałaś?:/
A co to "Bluszcz"?
Anno,
to nowe - stare czasopismo dla kobiet. Zupełnie inne niż Twój Styl czy Zwierciadło. Inne z znaczeniu lepsze:)
http://www.bluszcz.com.pl/
Ja tez nie wytrzymałam i kupiłam dziś :) Będę się zaraz delektować :)
Czekam na Twoje wrażenia:)
Prześlij komentarz