Henning Mankell. Zapora.


To, że znalazłam „Zaporę” na bibliotecznej półce świadczy po raz kolejny o tym, że cuda się zdarzają:)

Zbliżają się pięćdziesiąte urodziny Wallandera, który z dnia na dzień czuje się bardziej samotny. Była żona ma nowego męża, córka własne życie, a zaangażowanie w odkrywanie przesłanek ludzkiego (choć nieludzkiego) działania bywa czasami męczące. Komisarz zmęczony otaczającą go rzeczywistością i zniechęcony czekającą nań mizernym wynagrodzeniem emeryta dostrzega coraz silniej jak odstaje od świata, świata pędzącego wciąż do przodu.

Dwie nastolatki zabiły taksówkarza. Pedantyczny konsultant komputerowy umiera nagle podczas wieczornego spaceru. Jedna z dziewcząt ucieka z aresztu, a nieco później policja znajduje jej zwęglone zwłoki z stacji transformatorowej. Co wspólnego ma Angola ze Szwecją? Czy dzięki komputerom można zrujnować świat?

Bardzo lubię czytać powieści Mankella. Lubię ich nużącą powolność, niespieszny rytm i nawet deszcz, chłód i śnieg lubię, gdy pisze o nich ten autor. Lubię metafory jakie stosuje Wallander. Poświęciłam zatem „Zaporze” cała sobotę i nie żałuję:)

A gdy już odwróciłam ostatnio stronę pomyślałam, że zestawienie tej lektury z ogólnoświatowym kryzysem ekonomicznym daje wielkie pole do rozważań… Może ktoś uruchomił ów kryzys jednym przyciskiem?

13 komentarzy:

Mary pisze...

Czytałam kilka książek Mankella i wszystkie mi się podobały. Nie oznacza to że już mam za sobą całą serię... Zapory nie czytalam ale wiele osob twierdzi, że to najgorsza z powieści. Nigdy nie sugeruję się zbytnio opiniami krytyków bo wolę na własnej skórze sprawdzić.. Tak więc przekonam się pewnie już niebawem:)
Jeśli podoba Ci się Mankell to może spodobałby Ci się też Marek Krajewski i jego seria z Eberhardem Mock'iem (uwielbiam) :) Miłej niedzieli

Monika Badowska pisze...

Mary,
znam Mock'a:) A na półce "doprzeczytajek" stoi "Aleja samobójców".
Nie powiedziałabym, że "Zapora" to najgorsza z Mankellowych książek. Może tylko najbardziej skierowana ja Wallandera i jego osobowość. I taka najpowolniejsza. Mnie to nie przeszkadzało - wręcz przeciwnie - stanowiło wartość.
Wzajemnie - miłego dnia:)

Mary pisze...

oooo .. i już mam kolejną opinię. dzięki. :)

Anonimowy pisze...

wow, very special, i like it.

Anna pisze...

Ja Mankella przeczytałam rzutem na taśmę wszystko, kilka lat temu. Żałuję, źe wtedy nie pisałam recenzji, bo umknęła mi treść niektórych z nich. Ale za to mam autograf autora:))

Monika Badowska pisze...

Anno,
zawsze możesz sobie zrobić "Powrót do Mankella":) Gratuluję autorgafu:)

Anonimowy pisze...

bardzo lubię jego książki. Od jego książek zaczęło się moje zainteresowanie prozą kryminalną ze Skandynawii, obecnie w nią "wsiąkłam":)

Monika Badowska pisze...

Chiaro,
u mnie było i jest podobnie:)

Inblanco pisze...

Nie dalej jak godzinę temu, rozmawiałam z przyszłym szwagrem o "Zaporze". Wg niego, uwielbiającego Mankella, to najsłabsza powieść. Ja się z nim nie zgadzam, bo choć rzeczywiście mniej w tej części dynamizmu, to wynagrodzeniem jest obecność Wallandera ;) Dla mnie "Zapora" to jedna z najlepszych części cyklu, choć rzeczywiście nieco inna od pozostałych.

Monika Badowska pisze...

Inblanco,
stąd też moja recenzja jest włąśnie bardziej skupiona na komisarzu niż na kryminalnej intrydze (albo przynajmniej taka miała być w założeniu). Ja cieszę się, że przeczytałam "Zaporę" i jestem ukontentowana jej treścią:)

Anna pisze...

Zawsze brak mi czasu na wracanie do książek...tyle nowych czeka na przeczytanie:)

Monika Badowska pisze...

Anno,
mnie też zawsze szkoda czasu na powroty... I aż czasami żałuję.

Monika Badowska pisze...

Taclem,
zajrzę:)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger