Przejdź do głównej zawartości

Janusz L. Wiśniewski. W poszukiwaniu najważniejszego. Bajka trochę naukowa.


Wydane przez
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Marcelinka pojawiwszy się we Wszechświecie spotkała Żywą Duszę, o imieniu Duszek. Ów Duszek objaśniał jej zasady funkcjonowania Wszechświata, a Marcelinka objaśniała Duszkowi to, co Najważniejsze.

Czytelnik ma więc szansę na zdobycie wiedzy na temat prędkości światła, fotonów, karłów, planet i gwiazd. Szansa ta okazuje się być niezwykle przyjazna – autor używa prostego, ładnego języka, ilustracje w książce nie przeszkadzają w odbiorze treści, a wzbogacają przyjemność lektury, a bohaterowie są przyjemni i sympatyczni.

Czym jest owo Najważniejsze, w poszukiwaniu którego dziewczynka i Duszek przemierzają kosmos? Czy czucie wpływa na postęp? Skąd się wzięły czarne dziury? I czy na Drodze Mlecznej można napić się mleka? Na takie, i nie tylko takie, pytania pomoże znaleźć odpowiedź bajka – przyznacie, że brzmi interesująco.

Nie znam powieści Janusza Wiśniewskiego dla dorosłych, więc nie mogę nic na ich temat powiedzieć. A po lekturze jego książki dla dzieci mogę powiedzieć, że o sprawach planet opowiada ładnie… Można się zasłuchać:)

P.S. W sobotę 25 października Janusz Leon Wiśniewski będzie podpisywał swoją najnowszą książkę dla dzieci „W poszukiwaniu Najważniejszego. Bajka trochę naukowa” – godzina 12.00, stoisko Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...