Przejdź do głównej zawartości

Zakładka

Gusia się zmienia. Pod koniec października minie osiem miesięcy, od kiedy zabraliśmy ją ze schroniska.

Nigdy nie myśleliśmy, że z Gusią będzie można się przytulać. A można... Trzeba tylko Gusię wziąć na ręce, przełożyć tam, gdzie zmaierza się uskuteczniać owe przytulanie, przytulić się i gładzić puchatą sierść Gusiaczka. Leży wówczas jak trusia i łypie tylko od czasu do czasu jakby sprawdzając, czy nie nudzi się nam to przytulanie.

Gusia się bawi. Coraz częściej widzimy ją jak nieco zawstydzona podrzuca sobie myszkę lub trąca łapką piłkę. Wczoraj Nusia ukradła ze stołu zakładkę do książki, a gdy tylko straciła nią zainteresowanie, Gusia postanowiła zbadać cóż to takiego i czemu służy. Podrzucała, wzięła w pyszczek, przeniosła zakładkę, a przy jej odkładaniu zrobiła fikołka. I znów podrzucała, odskakiwała od niej i atakowała na nowo. Cudnie było patrzeć:)

Cieszę się, że zaprosiliśmy ją do rodziny:)

Komentarze

ewung pisze…
Gusia ma wielkie szczęście że ma Ciebie :-)
pannakotta pisze…
Jak miło czytać takie opowieści! :)Cudowna sprawa! Jak to pięknie, że są tacy ludzie jak Wy, którzy chcą i potrafią pokochać zwierzaka ze schroniska! Gusia miała wielkie szczęście, że na Was trafiła! :) A Wy mieliście szczęście, że i ona Was pokochała! :)
Mizianki i głaski dla odmienionej Gusi oraz dla Maleńtaski i Sisi! :)
kociokwik pisze…
Pannakotto,
dzięki za dobre słowa:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k