Przejdź do głównej zawartości

Michael Scott. Alchemik. Sekrety nieśmiertelnego Nicholasa Flamela.


Wydane przez
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Czy zawsze czytacie to, co znajduje się na okładce książki? Ja, przyznam, nie zawsze. Tym razem też padłam ofiarą własnej nieuwagi, ale okazało się, że w tym przypadku bycie ofiara nieuwagi ma bardzo pozytywne znaczenie. Myślałam, że książka Michaela Scotta przybliży czytelnikom Nicholasa Flamela i jego życie w XIV wieku (co pewnie byłoby ciekawe, ale…). Okazało się, że choć wiele dowiadujemy się z „Alchemika” o tym, co działo się z Flamelem i jego żoną w XIV wieku, znacznie więcej wiemy o ich przeżyciach w XX wieku.

Piętnastoletnie bliźnięta, Sophie i Josh Newmanowie, pod nieobecność rodziców podejmują wakacyjną pracę. Ona w kawiarni, a on w antykwariacie po drugiej stronie ulicy. Pewnego dnia antykwariat odwiedza człowiek rozsiewający okropny fetor i dwaj jego olbrzymi towarzysze. Te odwiedziny zmienią losy bliźniąt i zmienią ich najbliższą przyszłość; wraz z Nikiem Flamelem rozpoczną ucieczkę przez czas, przestrzeń i magię.

Wciąż nie wyrosłam z takich książek jak ta (i mam nadzieję, że nigdy nie wyrosnę). Zanurzyłam się w historię Nicholasa Flamela tracąc z oczu i pamięci dom, pracę i jakiekolwiek obowiązki. Dałam się porwać narracji Scotta i, gdy kończąc książkę przypomniałam sobie, że jest to zaledwie pierwszy tom z zapowiadanych (bodajże) siedmiu, to wszystko we mnie jęknęło, bo czekanie na kolejne powieściowe wydarzenia wydały mi się mordęgą. Ale cóż… Na osłodę czekania i podłechtanie mojej ciekawości na końcu książki umieszczono fragmenty Księgi Drugiej Alchemika…

Świat Alchemika, golemów, bogini Bastet i Hekate, Starszej Rasy, legendy, mity, baśnie… W grudniowy wieczór to wszystko brzmi niemalże prawdziwie…

P.S. Zapraszam też tu.

Komentarze

Lilithin pisze…
:) Zastanawiam się nad tą książką bardzo intensywnie. Tytuł kojarzy się z Coelho ;)
Monika Badowska pisze…
Lilithin,
mnie się nie kojarzy, gdyż programowo unikam Coelho;)
Anonimowy pisze…
kiedyś pewnie przeczytam:)
Anonimowy pisze…
Nie.Ta ksiazka nie ma nic wspolnego z Alchemikiem Coehlo, chociaz wlasnie przez niego ja kupilam. Chociaz nie lubie zbytnio fantastyki, to mile sie zdziwilam. Z kazda strona coraz bardziej sie wciagalam i 3 dni potem juz skonczylam.Moze troche za duzo opisow w stylu co ktos czuje, jak sie ubral i jak cos pachnie.;; bardzo obrazowo, ale zla strona jest taka, ze ksiazka skonczyla sie nagle i dowiedzialam sie, ze musze kupic ksiege 2, bo pierwsza urwala sie w srodku akcji. Nie zmienia to faktu ze ksiazka jast ciekawa, bajkowa i oparta na faktach autentycznych, chociaz wyobraznia autora dala swoje
Monika Badowska pisze…
Lilithin - mamy już wyjaśnienie; książka Scotta ma z Coelho tylko wspólny tytuł;)

Taaa, to że książka skończyla się zupełnie nagle, w momencie gdy chce się czytać i czytać jest denerujące. Ale tym chętniej sięgnę po kolejną - wydaną w przyszłym roku - część.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k