Przejdź do głównej zawartości

Pytanie

Czy najlepszym sposobem na to, żeby Koty nie ściągały wszytskiego z korkowej tablicy nad stołem i nie narażały sie przy okazji na połknięcie pinezek jest zlikwidowanie owej korkowej tablicy? A może jest jakiś inny sposób? (jak sie domyślacie dziś znów wszystkie karteluszki znalazły się zupełnie w innym miejscu niż to im przez nas przeznaczone).

Komentarze

hersylia810 pisze…
Proponuję korkową z pineskami dać tam gdzie kocie łapki nie sięgają, a na jej miejsce zrobić specjalnie dla kotków przyklejane karteczki z wiadomościami typu "Sisi, pamiętaj o witaminkach", Gusiu, dziś miska zajęta, ale kocyk cały Twój, Nusiu, ziemia z doniczki zabrudzi Ci łapki" Pozdrawiam Was!
kociokwik pisze…
Hersylio,
świetny pomysł:)))
EwKo77 pisze…
Nie wiem, ale... dla świętego spokoju odstąpiłam moim jeden parapet (ten większy), półkę nad zlewem, wierzch kuchennych szafek... Trwają boje o łóżko ;)
kociokwik pisze…
Ewko,
nasze włażą już wszędzie. Co gorsza - mój ulubiony kwiatek wylądował na korytarzu:(((
pureshores pisze…
a w domu moich rodziców na tv pod tablicą stoją ramki ze zdjęciami. Kocica jakoś nie ma potrzeby na wskakiwanie na TV jak stoi na nim mnóstwo przedmiotów, więc tablica jest bezpieczna :D
kociokwik pisze…
Pureshores,
znaczy, że Twoi rodzice mają spokój:)
nougatina1 pisze…
Ja bym zlikwidowała. Podobnie jak kwiatki, które kociaste namiętnie obgryzały. Na szczęście tablica korkowa jest dla naszych kotów mało atrakcyjna.
Sissi miała na nią fazę, kiedy była mniej więcej w wieku Nusi. Zamykaliśmy wtedy pokój, w którym wisiała tablica, kiedy nie było nas w pobliżu. A jeśli któreś pracowało w gabinecie, to na zasadzie "jedno oko na Maroko, drugie na Kaukaz", żeby zareagować w miarę szybko.
kociokwik pisze…
Nougatino,
właśnie jestem na etapie poszukiwania dobrego domu dla naszych kwiatków. Przetargałam je dwukrotnie przez cała Polskę, żeby teraz się z nimi rozstać... Może do pracy zaniosę...
Z tablicy (jak widać na zdjęciu powyżej) zostało zdjęte wszystko. Myśle jeszcze nad przyczepianiem taśmą;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k