Przejdź do głównej zawartości

Danuta Noszczyńska. Hormon nieszczęścia.

Wydane przez
Wydawnictwo Philip Wilson

Sięgnęłam po kolejną książkę Danuty Noszczyńskiej dla zaspokojenia własnej potrzeby przeczytania wszystkich książek jednego autora (nie, Kraszewskiego nie zamierzam czytać w całości).

Młoda kobieta przedstawiająca się imieniem Mirka tak naprawdę nosi mało wdzięczne imię Marucha. Szczególnie niefortunnie imię to wygląda w zestawieniu z nazwiskiem Grucha. Mirka skłóciwszy się z rodzicami zamieszkała na poddaszu u koleżanki artystki, pracuje w bibliotece i walczy z hormonem nieszczęścia, jak nazywa potrzebę posiadania chłopa. Jakoś niemrawo się do posiadania chłopa zabiera - leży na kanapie i podgryza chipsy, odwiedza hipnotyzera i wciąż narzeka. A to na tuszę, a to na ciotkę, na pracę, brak chłopa, osobowość współmieszkanki lub ograniczenia rodziców. Gdy podczas pewnego seansu hipnotycznego Mirka przenosi się do średniowiecza, a w kolejnym do alternatywnie istniejącej historii Polski z lat osiemdziesiątych XX wieku udaje się jej wprowadzić wiele zamieszkania zarówna w czasach minionych, jak i teraźniejszości.

Pomysł na fabułę książki jest ciekawy. Jestem jednak nieco oszołomiona chaotycznością postępowania bohaterki. Co innego ktoś energiczny, z wieloma pomysłami na życie, a co innego ktoś, kto chwilami kręci się wkoło i robi hałas, z którego to działania niewiele wynika. Na szczęście wokół Mirki są osoby, które nieco hamują jej rozchwianie i czynią ją przez to łatwiejszą do zaakceptowania.

Akcja wpisuje się w schemat literatury "czytadłowatej". Dość pulchna bohaterka cierpi na brak męskiego ramienia. Podczas seansu hipnotycznego i pobytu w rzeczywistości alternatywnej gwałtownie chudnie i wzbudza zainteresowanie co najmniej dwóch mężczyzn. Gdy wraca w swoje czasy i do swego świata pozostaje szczupła i wkrótce poznaje mężczyznę życia. Oczywiście;)))

Zostały mi do przeczytania jeszcze dwie powieści tej Autorki. Pewnie nie sięgnę po nie natychmiast, ale kiedyś przyjdzie ich pora:) 

*   *   *
Książkę Danuty Noszczyńskiej można kupić w:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k