Przejdź do głównej zawartości

Ona też, też...

Pirania też zna skróty komputerowe. Dziś takim skrótem zmieniła rozdzielczość ekranu.

Kociątko potrzebuje aprobaty, wyrazów zachwytu i podziwu. I dlatego, kiedy potrzebuje skorzystać z kuwety, przychodzi do mnie i woła tak długo, aż zdecyduję się pójść z nią do łazienki. Wówczas zaczyna się przedstawienie, którego ukoronowaniem (po sprzątnięciu kuwety) mają być głaski i pochwała.

Przez pierwsze 2 - 3 dni Pirania dostawała jedzenie do miski ustawionej w pokoju. Uznaliśmy, że nasze ko-córki mogą się zbytnio zirytować obecnością malucha przy misce. Teraz już się tak nie da. Pircia zasiada między dorosłymi kotami na podłodze w kuchni, zadziera łepetynkę i czeka tak jak one, aż pełne miski zostaną postawione we właściwym miejscu.
Gdy tylko jedno z nas się kładzie, Pirania uprawia polowanie na kołdrze. Zabawne jest patrzeć z jak wielkim przejęciem skacze na ruszające się pod pościelą wyimaginowane zdobycze.

Drapak okazał się być przebojem. Pirania wspina się na bocianie gniazdo (z pewna trudnością, bo obcięliśmy jej pazurki) i zasypia w nim nic sobie nie robiąc z hierarchii panującej w stadzie.

Nusia bawi się z Piranią, Gusia pozwoliła jej spać przy sobie i tylko Sisi manifestuje dystans. Ale jak myśli, że nikt nie widzi, to obwąchuje kocinkę i zagląda jej w uszy.

Komentarze

ewung pisze…
Fajna ta Pirania :-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj